Site icon Idziemy Dalej

Kraina Otwartych Okiennic – Trześcianka, Soce, Puchły i okolice

Kraina Otwartych Okiennic

Jeszcze kilkanaście lat temu, na myśl o ucieczce z miasta, do ciszy i spokoju każdy myślał – Bieszczady. Dziś na bieszczadzkich szlakach tłok bywa równie wielki jak w Tatrach, a miejsca w górskich pensjonatach trzeba rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Na szczęście, mimo iż turystyka krajowa w czasach pandemii przeżywa prawdziwy renesans, w Polsce nadal można znaleźć przepiękne regiony i miejsca gdzie nie spotkamy tłumu turystów. Cisza, spokój, sielskie krajobrazy i zabytki – to wszystko w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki. Zabieramy Was dziś do magicznej, dziewiczej i wciąż jeszcze nieodkrytej krainy. To oczywiście Podlasie, które oczarowuje nas na każdym kroku!

Projekt Kraina Otwartych Okiennic

Czasem wystarczy bardzo niewiele. Trzy, na pierwszy rzut oka, bardzo niepozorne wsie, gdzieś między Białymstokiem, a Hajnówką. Niby nic wielkiego, a działając i promując się wspólnie jako Kraina Otwartych Okiennic stały się turystyczną perełką tego regionu.

Projekt zainicjowany w 2001 roku przez Północnopodlaskie Towarzystwo Ochrony Ptaków i wsparty ze środków Unii Europejskiej miał na celu ochronę charakterystycznego krajobrazu i zabudowań doliny Narwi. Z czasem udało się przekonać mieszkańców zainteresowanych wsi – Trześcianka, Soce i Puchły – do udziału w programie i stopniowego remontowania budynków i odrestaurowania zdobień snycerskich, czyli rzeźbień w drewnie.

Dziś wsie wchodzące w skład Krainy Otwartych Okiennic wyglądają miejscami jakby czas się w nich zatrzymał. Zwiedzając kolejne miejsca możemy poczuć się czasem jak w skansenie, choć należy pamiętać, że toczy się tu zupełnie normalne życie. Nie wszyscy gospodarze kultywują dawne tradycje i w równym stopniu dbają o swoje domostwa.

Najbardziej charakterystycznymi elementami wsi w Krainie Otwartych Okiennic są stare drewniane chaty z bogatymi i barwnie malowanymi zdobieniami snycerskimi na okiennicach, nad i podokiennikach, wiatrownicach, narożnikach i innych elementach elewacji. Ale trzeba też zwrócić uwagę na kolorowe drewniane cerkwie, a także liczne przydrożne krzyże.

Ta niezwykła architektura, nawiązuje i jest pozostałością po rosyjskim budownictwie ludowym. Nic w tym dziwnego, bo do dziś region ten w większości zamieszkuje ludność prawosławna pochodzenia białoruskiego. Starsi mieszkańcy trzech wsi na co dzień porozumiewają się unikalną gwarą podlaską, będącą dialektem języka ukraińskiego. Młodsi nie kultywują już ani tej tradycji ani języka, dlatego przewiduje się, że niedługo gwara ta wyginie w regionie.
Mimo wielu podobieństw każda z wspomnianych wsi jest inna i w każdej warto się na chwilę zatrzymać, by niespiesznie podziwiać to, co ma do zaoferowania.

Przeczytaj także nasz artykuł o malowanej wsi Zalipie.

Trześcianka – zabytkowa wieś na Podlasiu

Trześcianka to bez wątpienia największa i najbardziej znana wieś wchodząca w skład Krainy Otwartych Okiennic. Jej położenie przy drodze wojewódzkiej numer 685, łączącej Białystok z Hajnówką i Białowieżą, sprawia że duża część turystów przyjeżdża tu niejako przypadkiem.
Niezależnie czy traficie do Trześcianki celowo czy będziecie jedynie przejazdem, koniecznie zwróćcie uwagę na charakterystyczny wygląd wsi. Długa, ponad półtorakilometrowa miejscowość, rozciąga się wzdłuż prostej szosy. Po jej obu stronach, dość równomiernie i zwarcie stoją podłużne gospodarstwa, których wyjątkowe ułożenie najlepiej widać na zdjęciach z powietrza. Ten ruralistyczny układ przestrzenny wraz z tradycyjną wiejską zabudową został już w latach 80-tych XX wieku wpisany do rejestru zabytków.

Na długiej i szerokiej ulicy, od czasu do czasu, można spotkać pojedynczych turystów, niewielkie grupki, czy rodziny z dziećmi, spacerujące od chaty do chaty i fotografujące to co w Trześciance najbardziej charakterystyczne – stare drewniane chaty z pięknymi kolorowymi zdobieniami. Latem na pewno zobaczycie tu mnóstwo bocianów, bo wieś leży na tzw. Podlaskim Szlaku Bocianim.

Największe “tłumy” w Trześciance zazwyczaj gromadzą się przy cerkwi św. Michała Archanioła pomalowanej na wyjątkowy zielony kolor (obiekt wyremontowano i przemalowano z koloru brązowego w 2015 roku). Świątynia została wzniesiona w latach 1864-1867. W sezonie turystycznym, przy odrobinie szczęścia, możecie trafić na dzień, gdy jej wnętrze będzie otwarte dla zwiedzających.

Soce – wieś, która wygrała z zarazą

O ile do Trześcianki można trafić niejako przypadkiem, to do wsi Soce docierają już tylko nieliczni. To trochę taki koniec świata w środku Polski. Tu nie ma asfaltowej drogi, szumu pędzących aut, czy nawet grupek przechadzających się z wolna turystów. Panuje błoga cisza i spokój. Jedyne dźwięki jakie będą wam towarzyszyć w czasie spaceru, to szum drzew. Dlatego sami też nie psujcie tego klimatu. Zostawcie samochód przed wjazdem do wsi i zwiedzajcie ją pieszo.

Obie wsie, mimo że bardzo różne, wiele też łączy. Soce podobnie jak Trześcianka charakteryzują się bardzo wyjątkowym układem zabudowań. Wieś składa się z dwóch długich, równoległych ulic (osad) położonych po przeciwległych brzegach niewielkiej rzeki Rudni. Ulicę na północ od Rudni mieszkańcy nazywają Suchlanami, a tę położoną na południowym brzegu Mokranami.

Osady połączone są dwoma prostopadłymi ulicami na obu końcach wsi. Warto przy okazji zwrócić uwagę na krzyże wotywne (budowane w określonej intencji) z datą 1895, stojące na każdym z czterech takich skrzyżowań. Z ich powstaniem związana jest legenda opowiadana przez lokalnych mieszkańców do dziś.

W czasach wielkiej epidemii mieszkańcy Soców byli dziesiątkowani przez zarazę. By powstrzymać jej skutki, pozostali przy życiu mężczyźni, w jeden dzień wytworzyli i postawili na czterech rogach wsi krzyż kute z żelaza na kamiennych postumentach. W tym samym czasie kobiety uplotły długą nić którą połączyły krucyfiksy i tym samym odgrodziły Soce od reszty świata. Po tych działaniach nastąpił cud i zaraza ustąpiła.

Oczywiście w Socach możemy podobnie jak w Trześciance podziwiać wiele drewnianych domów z pięknymi zdobieniami, choć część z nich została niestety opuszczona i popada w ruinę. Warto także zwrócić uwagę na charakterystyczną prawosławną kapliczkę Proroka Eliasza z przełomu XIX i XX wieku.

Puchły – cerkiew z cudowną ikoną Matki Boskiej

W Puchłach charakterystycznych drewnianych chat ze zdobieniami i okiennicami jest najmniej, ale to nie znaczy, że nie warto tu przyjechać. Wręcz przeciwnie! Trzeba tu przyjechać, bo w Puchłach stoi imponująca niebieska cerkiew pw. Opieki Matki Bożej.

To miejsce szczególne zwłaszcza dla wyznawców prawosławia, którzy pielgrzymują tu przede wszystkim do ikony Matki Bożej Opiekuńczej, która znajduje się w środku cerkwi. Świątynia stoi na niewielkim wzgórzu. W miejscu, w którym, według legendy, przed wiekami mieszkał bogobojny, schorowany mężczyzna, cierpiący na obrzęk i opuchliznę nóg. Pewnego dnia gdy żarliwie się modlił, na wierzchołku lipy ukazał mu się obraz Matki Boskiej. Wkrótce potem mężczyzna ozdrowiał. Według niektórych źródeł także od tego wydarzenia, a konkretnie od opuchlizny, może pochodzić nazwa wioski, ale jak to z legendami bywa prawda może być zupełnie inna.

Z czasem wzgórze na którym doszło do objawienia uznano za święte, a na jego szczycie wzniesiono cerkiew – ta oryginalna niestety spłonęła, wraz z cudownym obrazem, w XVIII wieku. Obecna cerkiew w Puchłach została wybudowana w latach 1913-1918, a w środku można podziwiać m.in. ikonę Opieki Matki Bożej powstałą w 1781 roku.

By zwiedzić świątynię w środku należy odpowiednio wcześniej umówić się na wizytę z władzami parafii pod numerem telefonu 85 681-55-27.

Przeczytaj także nasz artykuł o niebieskich chatach w skansenie w Maurzycach.

Na obrzeżach Krainy Otwartych Okiennic

Oficjalnie w skład Krainy Otwartych Okiennic wchodzą tylko trzy wsie opisane przez nas powyżej. Jednak to nie jedyne miejsca w okolicy gdzie można podziwiać podobną zabudowę z pięknymi zdobieniami.
Na zachód od tych najbardziej znanych, leżą inne wsie, które również warto zwiedzić. Zarówno Ciełuszki, Pawły, Dawidowicze, Ploski i Kaniuki to miejsca, gdzie znajdziemy architektoniczne perełki.

Ostatnio coraz większą popularnością cieszy się również wieś Wojszki. Mieszka w niej i pracuje pan Aleksy Ryżyński, który słynie z wykonywania wspaniałych ornamentów na drewnianych domach. Jego prace można podziwiać na wielu chatach we wsi.
Nas osobiście urzekły też Plutycze – ponad kilometrowej długości wioska, pełna jest kolorowych i bogato zdobionych domów.

A jeśli jesteście w okolicy tylko przejazdem i akurat jedziecie drogą krajową numer 19, koniecznie zwolnijcie lub nawet przystańcie w Rybołach. Tu wspaniałe chaty stoją przy głównej trasie, a szybko przejeżdżający kierowcy mogą ich nawet nie zauważyć.

Kraina Otwartych Okiennic – informacje praktyczne

Dojazd: Wsie wchodzące w skład Krainy Otwartych Okiennic leżą około 30 kilometrów od Białegostoku. Pokonanie tej trasy samochodem nie powinno zająć wiele ponad pół godziny.
Z Białegostoku i Hajnówki do Trzcianki kursują także autobusy PKS Nova.

Przemieszczanie się: Pomiędzy wsiami trzeba poruszać się na własną rękę, odległości nie są bardzo duże, ale idealne raczej na przejażdżkę rowerową niż na spacer.

Noclegi: Baza noclegowa w okolicy nie jest zbyt dobrze rozbudowana, ale warto próbować znaleźć miejsce w jakiejś agroturystyce. My polecamy Wam noclegi w Trześciance w domku Aleksandrówka, Anastazja lub Siedlisku Swojskie Klimaty.

Jedzenie: Baza gastronomiczna w regionie dopiero się rozwija. Do niedawna w okolicy nie było właściwie żadnych restauracji. W sezonie turystycznym, przy odrobinie szczęścia, można znaleźć miejsce i spróbować lokalnych specjałów w Siedlisku Swojskie Klimaty w Trześciance.

Kraina Otwartych Okiennic w serialu Kruk. Czorny Woron nie śpi

Podlasie coraz częściej staje się żywą scenografią w polskich filmach i serialach. Twórcy drugiego sezonu kryminału Kruk, zatytułowanego „Czonrny Woron nie śpi” wiele klimatycznych ujęć nakręcili właśnie w Krainie Otwartych Okiennic. Warto oglądając ten serial, zwrócić szczególną uwagę na wyjątkową scenerię, dzięki której obraz nabiera wyjątkowego, mrocznego klimatu.

Kadry z serialu „Kruk. Czorny Woron nie śpi”, produkcja Canal+
Exit mobile version