„Ciężka jest, męcząca, ale taka pyszna.” – tak ponoć mawiał wojak Szwejk, opisując czeską kuchnię. Podobne wrażenia miałam po lekturze różnych artykułów czy blogów szukając informacji na temat tego, co i gdzie w Pradze zjeść. Nic dziwnego, bo pierwsze skrzypce w czeskiej kuchni grają knedliki pławiące się w mięsnych sosach, smażony ser, mięsne rolady, gęste zupy czy kiełbasy. Dania główne przyrządza się podobno według żartobliwego przepisu: vepřo – knedlo – zelo, czyli wieprzowina, knedliki, kapusta, i faktycznie trudno o inny zestaw.
Spoglądając jednak na sprawę od strony praktycznej – jest to dobra baza pod lejące się strumieniami piwo. Bo gwarantuję, że każde Wasze zamówienie zaczniecie od tego złocistego napoju, zwłaszcza gdy podejdzie do Was kelner i bez względu na porę dnia, śpiewnym głosem zapyta (zanim zdążycie się odezwać): „Pivecko?”. Trudno będzie Wam odmówić, a na rachunku pojawi się kreska oznaczająca wypicie pierwszego kufla piwa. Kelner nie dopuści byście skończyli na jednym.
Czechy słyną z piwa uchodzącego za najlepsze na świecie i w wielu gospodach można spróbować piw wytwarzanych przez lokalne browary. I o ile czeska kuchnia przy temperaturach oscylujących wokół 30 stopni Celsjusza jest nieznośna, tak piwa – wręcz przeciwnie. Wspaniale orzeźwiają i smakują wybornie.
Zanim polecę Wam kilka praskich adresów – zasada generalna: żeby czeskiej kuchni spróbować należy udać się do gospody, ale z góry odrzućcie wszystkie knajpy wymierzone w turystów. Uciekajcie więc ze Starego Miasta, bo „authentic Bohemian cuisine” jest warta mniej więcej tyle co polska kuchnia na warszawskiej starówce. Raczej kierujcie swe kroki tam, gdzie stołują się prażanie. Bardzo niepozorne miejsca potrafią zupełnie zaskoczyć.
Na śniadanie:
- Mistral Cafe (Valentinska 11/56) – nowoczesna, lekka kuchnia. Serwują pyszne śniadania i bawią się tradycyjną czeską kuchnią serwując jej dania w nowych interpretacjach i odsłonach.
Na obiad i na piwo:
- Ferdinanda (Politických vězňů 19) – szybko, tanio i smacznie. Mają własny browar, ale to akurat w Czechach nic wyjątkowego.
- Klášterní Pivovar Strahov/ Restauracja Svatý Norbert (Strahovské nádvoří 301/10) – dla piwoszy to już podobno klasyka. Warto jednak wstąpić na jedno do św. Norberta na Strahovie, na przykład na flagowy bursztynowy Amber. Do sukcesu tego miejsca przyczynił się Adam Matuska, który jest ojcem piwnej rewolucji w Czechach.
- Pivovarský Dům (Ječná 14) – stary, tradycyjny pub jest świetnym miejscem do skosztowania lokalnego piwa i tradycyjnych dań czeskiej kuchni. Działa od 1998 roku, kiedy niewiele osób wiedziało czym jest „mikrobrowar”. 8 własnych piw na nalewaku, do tego piwne drinki inne wynalazki (np. przeróżne piwa smakowe i drinki)
- U Houdků (Bořivojova 693/110) – miejsce, do którego trafiliśmy przypadkiem snując się po Žižkovie. Przepyszne i niedrogie jedzenie.
- Kulovy Blesk (Sokolská 1499/13) – kultowy lokal dla miłośników piwa, o czym dowiedzieliśmy się już po powrocie. Doskonały na degustację lokalnie wytwarzanych piw, polecany przez fanatyków na blogu pivnirecenze.cz Można zjeść też knedliki, i nie tylko.
Na lody:
- Angelato (Rytířská 27) – najlepsze lody w mieście, polecone nam przez rodowitego Prażanina. Mnóstwo smaków i kolorów, włoska receptura. More than ice cream.
- Čestr (Legerova 75/57) – trochę nietypowa rekomendacja jak na restaurację specjalizującą się w daniach z wołowiny, które są podobno doskonałe. Nas skusiła pozycja deserowa, a mianowicie lody piwne. Zupełnie nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Smak lodów podanych z bitą śmietaną o smaku karmelowym nas zachwycił.