„Ciężka jest, męcząca, ale taka pyszna.” – tak ponoć mawiał wojak Szwejk, opisując czeską kuchnię. Podobne wrażenia miałam po lekturze różnych artykułów czy blogów szukając informacji na temat tego, co i gdzie w Pradze zjeść. Nic dziwnego, bo pierwsze skrzypce w czeskiej kuchni grają knedliki pławiące się w mięsnych sosach, smażony ser, mięsne rolady, gęste zupy czy kiełbasy. Dania główne przyrządza się podobno według żartobliwego przepisu: vepřo – knedlo – zelo, czyli wieprzowina, knedliki, kapusta, i faktycznie trudno o inny zestaw.
Spoglądając jednak na sprawę od strony praktycznej – jest to dobra baza pod lejące się strumieniami piwo. Bo gwarantuję, że każde Wasze zamówienie zaczniecie od tego złocistego napoju, zwłaszcza gdy podejdzie do Was kelner i bez względu na porę dnia, śpiewnym głosem zapyta (zanim zdążycie się odezwać): „Pivecko?”. Trudno będzie Wam odmówić, a na rachunku pojawi się kreska oznaczająca wypicie pierwszego kufla piwa. Kelner nie dopuści byście skończyli na jednym.
Czechy słyną z piwa uchodzącego za najlepsze na świecie i w wielu gospodach można spróbować piw wytwarzanych przez lokalne browary. I o ile czeska kuchnia przy temperaturach oscylujących wokół 30 stopni Celsjusza jest nieznośna, tak piwa – wręcz przeciwnie. Wspaniale orzeźwiają i smakują wybornie.
Zanim polecę Wam kilka praskich adresów – zasada generalna: żeby czeskiej kuchni spróbować należy udać się do gospody, ale z góry odrzućcie wszystkie knajpy wymierzone w turystów. Uciekajcie więc ze Starego Miasta, bo „authentic Bohemian cuisine” jest warta mniej więcej tyle co polska kuchnia na warszawskiej starówce. Raczej kierujcie swe kroki tam, gdzie stołują się prażanie. Bardzo niepozorne miejsca potrafią zupełnie zaskoczyć.
Na lody:
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!