Evora nie bez powodu znalazła się na naszej liście „must see“, którą zwykle tworzymy przed każdym wyjazdem. Zarówno przewodnik jak i artykuły w portalach internetowych opisywały ją jako miasto, które koniecznie trzeba zobaczyć. Dlatego zamiast spędzić jeszcze jeden dzień w Lizbonie, wsiedliśmy rano w samochód i pojechaliśmy 130 km na wschód od stolicy Portugalii.
Evora to niewielkie miasteczko szczycące się starożytną świątynią z czasów rzymskich, stanowiącą największy magnes dla turystów. Niestety dla nas w zasadzie okazał się jedynym magnesem tego miejsca. Spacerując wąskimi uliczkami mieliśmy wrażenie, że czasy świetności Evora ma już za sobą, choć nie można odmówić jej uroku: ładne historyczne centrum, niebiesko-żółte zabudowania, niezliczone kościoły i rzymskie ruiny. Może dlatego, że zwiedzaliśmy ją na samym końcu i wcześniej widzieliśmy wiele pięknych portugalskich miasteczek wydała nam się dość przeciętna i nie wywarła na nas szczególnego wrażenia. Czegoś ewidentnie jej zabrakło. Z jednej strony jest za duża by mówić o jej kameralnym charakterze, a z drugiej zbyt mała, by zachwycała swą potęgą. Trzeba jednak przyznać, że rzymskie ruiny w samym środku miasta, zupełnie nie przystające do reszty otoczenia są naprawdę intrygujące.
Znacznie większą atrakcją okazały się dla nas stanowiska megalityczne. Jedne z najciekawszych w Europie – które zobaczyliśmy w drodze powrotnej zbaczając nieco z głównej drogi. Pośrodku gajów oliwnych na dystansie kilku kilometrów zwiedziliśmy kilka niesamowitych miejsc. Najpierw prehistoryczny, prawie 8 metrowy grobowiec utworzony z wielkich głazów. Następnie olbrzymi, stojący samotnie, ważący ponad 90 ton Menir dos Almendres. A na deser dotarliśmy do Cromeleque dos Almendres, zwanego „portugalskim Stonehenge”. Na niewielkim pagórku stoi 95 wielkich kamieni ustawionych w kręgu. Na wielu z nich odkryto wyryte wzory, służące najprawdopodobniej do obserwacji astronomicznych.
Dotarcie do każdego z tych punktów nie jest łatwe – droga jest wyjątkowo złej jakości, pełna dziur i wybojów (w tym miejscu bardzo pozdrawiamy naszą wypożyczalnię aut z Lizbony). Dzięki temu megalityczne stanowiska są niemal pozbawione ruchu turystycznego.
Ale zdecydowanie warto poświęcić trochę wysiłku i do nich dotrzeć, niż tylko „zmarnować” cały dzień w Evorze.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!
Evora i całe Alentejo jest niesamowite. Chyba najbardziej intrygujący region Portugalii kontynentalnej, stosunkowo mało znany i rzadko odwiedzany. Warto jeszcze odwiedzić Marvao. Beja czy Mertola też są godne uwagi. Chyba najfajniej zwiedzać te okolice pieszo, zatrzymywać się w wioskach, rozmawiać z ludźmi. Dzięki za info o megalitach. Wraz z Beatą musimy je odwiedzić.
No właśnie sama Evora jakoś nas nie urzekła, ale okolica już bardzo. Megality może nie są najłatwiejsze do odnalezienia, ale naszym zdaniem zdecydowanie warte wysiłku. Mamy nadzieję, że tam dotrzecie 🙂
Takie miejsca są warte wysiłku, niesamowicie działają na wyobraźnię.