Dzisiejszy dzień sponsorowała litera P jak przygoda. Postanowiliśmy udać się do Ica i Huacachina, by poszaleć na tutejszych przeogromnych wydmach. Ale ponieważ nie zajmuje to więcej niż dwie godziny, chcieliśmy również zorganizować pozostałą część dnia. Obeszliśmy chyba wszystkie możliwe agencje turystyczne w Paracas, ale okazało się że tylko w dwóch ktokolwiek mówi cokolwiek po angielsku. Mieszanką obu języków (Peruwiańczycy mają tendencję do zapominania, że nie mówisz i nie rozumiesz po hiszpańsku) udało się nam ustalić plan doskonały – zwiedzanie Ica, wizyta w muzeum, w fabryce czekolady, winnicach, gdzie produkuje się narodowy napój Peru – pisco, i na koniec – relaks na wydmach.
Plan był dość ambitny, więc gdy pierwszy autobus spóźnił się o 30 minut, zaczęliśmy mieć obawy co z tego wyjdzie. Na trasie panował spory ruch, więc pokonanie 60 km zajęło nam dłużej niż było to przewidziane. Czas się kurczył.
Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że jedyną atrakcją jest wizyta w winiarniach, a głównym celem przewodnika, jak to sam zgrabnie ujął, jest nas wszystkich upić. I teraz wyobraźcie sobie nasze miny. Dla niewtajemniczonych – pijemy mało z tendencją do wcale, więc raczej nie zdecydowalibyśmy się na taką wycieczkę, gdybyśmy wiedzieli że jest ona główną atrakcją dnia. Ale skoro tak się to potoczyło – jedziemy.
Pominę opis samej wizyty w winiarni, bo jest to typowo komercyjna rozrywka z szybkim oprowadzeniem po obiekcie i znacznie dłuższą wizytą w barach.
Pisco jest alkoholem produkowanym z winogron. Jest to destylat wina, który osiąga ponad 40% moc. Na jego bazie, a także z pierwotnej fermentacji powstają różne wariacje: słodkie i wytrawne wina, smakowe likiery i czysta, najmocniejsza wersja.
Kilka kieliszeczków (jeśli nie kilkanaście), nawet jeśli niepełnych, bez obiadu zrobiło swoje i w tak szampańskich nastrojach udaliśmy się w kierunku Huacachiny, zahaczając jeszcze po drodze o Cachicha, która słynie na całym kontynencie jako miasto szamanów i uzdrowicieli.
Wracając do wydm – musimy przyznać, że byliśmy trochę nieświadomi tego co nas miało spotkać. Zostaliśmy bowiem zapakowani do kosmicznych, skonstruowanych specjalnie na tę potrzebę „aut”, zwanych buggy, przypięci pasami jak na rollercoasterze i….zaczął się prawdziwy rollercoaster… po wydmach. Dobrze, że wypity wcześniej alkohol trochę nas rozluźnił, bo kierowca jeździł jak szalony – góra, dół, góra, dół – a nas na zmianę wyrywało i wgniatało w fotele. Siedząc w autach w sumie ucieszyliśmy się, że nie zdążyliśmy zjeść obiadu, bo mogłoby się to bardzo źle skończyć. Trzeba przyznać, że taka przejażdżka jest tak samo emocjonująca, jak i widowiskowa. Adrenalina wydziela się w ponadprzeciętnych ilościach, a przy okazji można podziwiać nieziemski krajobraz. (rada praktyczna: w środkowym rzędzie miota pasażerami znacznie mniej niż z tyłu. Szkoda, że dowiedzieliśmy się o tym po fakcie) 😉
Oprócz ekstremalnych przejazdów po wydmach było też oczywiście kilka przystanków na sandboarding (którego próbowaliśmy już na Nowej Zelandiii) i fotografie z zachodzącym za wydmami słońcem w tle.
Wieczorem, upiaszczeni od stóp do głów, rozemocjonowani i szczęśliwi, wsiedliśmy do autobusu rejsowego i udaliśmy się w stronę Nazca. Na szczęście już po w miarę płaskiej drodze.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!