Brytyjskie przysmaki? Szkockie specjały? Czy coś takiego w ogóle istnieje? Brytyjska kuchnia nie cieszy się na świecie uznaniem i musimy przyznać, że nas (niestety) także nie urzekła. Większość szkockich potraw jest tłusta i koszmarnie mdła, jak gdyby mieszkańcy wysp mieli alergię na wyraziste smaki. Tym razem jednak nie daliśmy się zaskoczyć i przygotowaliśmy się na najgorszy scenariusz, bo po prostu wiedzieliśmy czego się spodziewać. Z Polski przezornie zabraliśmy liofilizowane jedzenie i dość powiedzieć, że w połowie wyjazdu żałowaliśmy, że nie wzięliśmy go ze sobą więcej – tak, by starczyło na wszystkie dni!
Mimo to nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała kilku charakterystycznych szkockich potraw, ale raczej nie będę za nimi tęsknić!
Na samym początku mały wyjątek, bo szkockie owsianki to wyjątkowa sprawa – podobno nawet przeciwnicy owsianek w Szkocji zmieniają front. Doprawdy nie wiem jaki jest ich sekretny składnik, ale mają niezwykle kremową konsystencję, całą masę dodatków i są pyszne! Doskonałe na rozgrzewające śniadanie! Nawet te zakupione w Tesco za 1 funta smakują wybornie, choć akurat ich skład pozostawia wiele do życzenia.
Owsianki to jedno ze sztandarowych dań górskiego narodu. Przygotowywane są na wodzie, a mleko stanowi tylko jeden z dodatków, którym można wypełnić miseczkę z parującym owsem. Co roku w Szkocji organizowane są mistrzostwa w gotowaniu owsianki – odbywają się w miejscowości Carrbridge od ponad 20 lat. Na stronie zawodów możecie znaleźć mnóstwo inspirujących przepisów, którymi podzielili się zwycięzcy z poprzednich edycji.
zdjęcie: shutterstock.comHaggis to bez wątpienia szkocka potrawa narodowa. Widziałam w oczach kelnerów uznanie, gdy zamawiałam haggis w restauracjach – zwłaszcza, że Krzyś nawet nie spojrzał w jego kierunku. Ale ja nie spróbuję? Spróbuję! I przyznam szczerze, że to jest bardzo smaczne, dopóki człowiek się nie zastanawia z czego haggis się przyrządza. To nic innego jak posiekane drobno owcze podroby (płuca, serce, wątroba) wymieszane z tłuszczem, owsem i garścią sekretnych przypraw, które decydują o wyjątkowym smaku szkockiej kaszanki. Farsz nakłada się do owczych żołądków i gotuje przez kilka godzin na wolnym ogniu.
Tradycja przyrządzania tej szkockiej potrawy jest bardzo stara, a pierwsze wzmianki pochodzą z XV wieku. Na szkockiej wsi nic nie mogło się zmarnować, więc wykorzystanie podrobów i przygotowanie z nich przystępnego dania było pomysłem genialnym w swojej prostocie.
Szkoccy masarze wytwarzają haggis przez cały rok. Szkoci jedzą go na śniadania, obiady i kolacje, ale szczególnie uroczyście spożywa się go 25 stycznia, czyli w dzień urodzin i pamięci Roberta Burnsa, który jest autorem słynnej ody do kaszanki. Kolacji towarzyszy oczywiście recytacja jej wersów, a haggis jest tego wieczoru suto zakrapiane szkocką whisky.
Neeps and tatties, to częsty dodatek, który towarzyszy haggis. Słodka brukiew i ziemniaki są dla Szkotów tak oczywistym połączeniem jak dla nas marchewka z groszkiem. A gdy wymiesza się je dodatkowo z masłem i szczypiorkiem powstaje clapshot – puree, będące charakterystyczną szkocką potrawą w archipelagu Orkadów.
Klasyk, którego nie wolno przegapić. Smażona ryba z frytkami to danie, które jednoznacznie kojarzy się z Wielką Brytanią, choć co ciekawe – smażona ryba wywodzi się z tradycji żydowskich. Ryby, w zdecydowanie za dużej ilości panierki, wraz z frytkami można dostać niemal wszędzie! Sprzedawane są w małych barach szybkiej obsługi, najczęściej na wynos. Posypuje się je solą i skrapia octem słodowym. Bez fish and chips żaden wyjazd do Wielkiej Brytanii się nie liczy.
Co ciekawe, w barach sprzedających smażone ryby można też spróbować innego szkockiego specjału – smażonych na głębokim oleju batonów Mars. Choć słyszeliśmy o tym wynalazku, na początku nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie go szukać, bo przecież nie w cukierniach ani nie w restauracjach! Pozostaje mieć nadzieję, że do ryb i batonów nie używa się tego samego oleju!
Szkockie śniadanie to naprawdę ciężki początek dnia. Dosłownie. Ogromny talerz wypełniony jest całą gamą smażonych produktów: jajkami, kiełbasą i bekonem, obok których znajduje się też haggis i black pudding, a także pieczone pomidory, pieczarki i fasolka. Zapomniałabym całkiem o placuszkach ziemniaczanych – smażonych, jakżeby inaczej. To podobno prawdziwy zastrzyk energii i bez wątpienia – jeszcze większy zastrzyk cholesterolu. Zupełnie nie dla mnie, a i Krzysztof skapitulował, ale jest to zdecydowanie jedna ze szkockich potraw, których można spróbować.
Pudding to w Szkocji nazwa niezwykle pojemna. Obok tradycyjnych wilgotnych, słodkich ciastek można też znaleźć różnego rodzaju desery o konsystencji budyniu, a także mdłą kaszankę, która też nazywana jest puddingiem! Sticky toffee pudding to ciasto z daktyli podawane na ciepło, zatopione w słodkim sosie toffi i gałką lodów waniliowych.
Choć jestem łasuchem i słodycze lubię, ten deser zdecydowanie mnie pokonał. A właściwie nas oboje, bo nie zjedliśmy nawet 1 porcji tego przesłodkiego puddingu.
Black pudding to odpowiedni polskiej kaszanki, choć z mojego punku widzenia – jego smak jest zdecydowanie mniej wyrazisty. Szkocka kaszanka miała swoje 5 minut sławy w 2016 roku gdy została określona mianem superfoods, czyli żywności, która odznacza się wyjątkowymi wartościami odżywczymi, dużą ilością składników mineralnych czy innych związków chemicznych ważnych dla naszego organizmu. Nie będę nikogo namawiać do próbowania black pudding, bo o ile haggis jest bardzo smaczny, tak szkocka kaszanka mogłaby dla mnie nie istnieć.
Shortbread, według oryginalnej receptury, powstają wyłącznie z 3 składników: jednej części cukru, dwóch części masła i trzech części mąki owsianek. Delikatne kruche ciasteczka dosłownie rozpływają się w ustach. Niegdyś były luksusem i dla biednych ludzi zarezerwowane były wyłącznie na specjalne okazje: wesela, Boże Narodzenie czy Nowy Rok. Dziś spotkacie je dosłownie wszędzie. Warto zwrócić uwagę, by zawierały jak najmniej lub najlepiej nie miały wcale tłuszczów roślinnych. Najlepsze są te w 100% maślane, więc szukajcie na opakowaniu napisu “all butter”. Tradycyjnie shortbreads produkuje się w 3 kształtach: mogą być prostokątne, okrągłe i trójkątne, choć współcześnie przybierają najróżniejsze formy
zdjęcie: shutterstock.comTa pożywna zupa narodziła się w miejscowości Cullen w Moray, na północno-wschodnim wybrzeżu Szkocji. Cullen skink to gęsta zupa ziemniaczana, gotowana na bulionie z owoców morza i podawana z wędzoną rybą. W tradycyjnej recepturze znajduje się plamiak wędzony na zimno metodą z północno-wschodniej Szkocji, do której wykorzystuje się świeże drewno i torf.
A skoro jesteśmy przy wędzonych rybach – to nie żałujcie ich sobie podróżując po Szkocji. Te wędzone na ciepło w małych, przydomowych rodzinnych wędzarniach mają naprawdę niepowtarzalny smak!
Kruche paszteciki faszerowane mięsem można znaleźć w Szkocji na każdym rogu. Dobrze sprawdzą się jako ciepła lub zimna przekąska. Każdego roku rzeźnicy i piekarze walczą o tytuł World Scotch Pie Champion, które jest ogromnym wyróżnieniem.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!
Jak dla mnie szkockie śniadanko wygląda trochę ciężko, ale owsianką nigdy nie pogardzę 🙂
To tak jak połowa z nas 😉
Ja już od dłuższego czasu chce spróbować jak smakuje haggis. Może w końcu mi się uda.
Spróbować warto, choćby z czystej ciekawości.
fajny artykuł i bardzo ciekawe informacje. Wszystko wygląda smakowicie, no może oprócz Cullen skink 🙂
Co ciekawe Cullen skink też wcale nie jest takie złe 🙂