Gdybyśmy mieli wskazać jedno miejsce, które jest według nas najpiękniejsze w kanadyjskich prowincjach atlantyckich, bez wahania wybralibyśmy Cabot Trail. Ten przepięknie usytuowany szlak drogowy ciągnie się przez północną część Cape Breton i przez wiele kilometrów biegnie przez tereny Parku Narodowego Cape Breton Highlands. Jesienią widoki zapierają tu dech w piersiach, a przy odrobinie szczęścia nawet nie wysiadając z samochodu możecie spotkać łosia, niedźwiedzia lub kojota.
Cabot Trail, czyli tzw. Szlak Cabota to jedna z najpiękniejszych tras widokowych na świecie. 298 kilometrowa pętla okrąża najbardziej widowiskowe tereny wyspy Cape Breton i przecina Park Narodowy Cape Breton Highlands. Sceneria szlaku zapiera dech w piersiach: zalesione wzgórza upstrzone wszystkimi barwami jesieni, pofałdowane pola i łąki, urwiste skały, zatoki i malownicze miasteczka zmuszają do zatrzymywania się na każdym kroku, by nacieszyć wzrok przepięknymi krajobrazami.
Nazwa szlaku pochodzi od odkrywcy Johna Cabota, który dopłynął do wybrzeży Kanady w 1497 roku, chociaż większość historyków uważa, że zacumował on prawdopodobnie gdzieś u wybrzeży Nowej Funlandii, a nie na wyspie Cape Breton.
Szlak Cabot Trail zaczyna się i kończy w Baddeck, ale ponieważ jest to pętla można tak naprawdę zacząć w dowolnym miejscu. Według niektórych widoki są najlepsze, gdy trasę pokonuje się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, inni twierdzą dokładnie odwrotnie. Jesteśmy przekonani, że niezależnie od tego, w którym kierunku pojedziecie, będziecie zachwyceni.
Nasz pensjonat znajdował się w Margaree Forks i tu właśnie, w dolinie rzeki Margaree rozpoczęliśmy całodzienną wycieczkę Szlakiem Cabota. Na północ od doliny wije się on zalesionymi wzgórzami, pośród których rozsiane są co i rusz niewielkie osady. To tereny dawnych Akadyjczyków, którzy od połowy XVIII wieku ukrywali się tu przed wysiedleniami.
Krótko po minięciu miejscowości Cheticamp wjeżdża się na teren Parku Narodowego. Jego obszar to niemal 950 kilometrów kwadratowych. Na warunki kanadyjskie wydaje się być stosunkowo niewielki, ale jego powierzchnia jest dwa razy większa od Biebrzańskiego Parku Narodowego. To wspaniały park krajobrazowy: z zalesionymi dolinami, bagnistymi obniżeniami i trawiastymi wzgórzami. Przez 120 kilometrów szlak ciągnie się jego obrzeżem i możemy śmiało stwierdzić, że to najpiękniejsza część Cabot Trail.
Na terenie parku znajdują się specjalnie wyznaczone miejsca parkingowe w pobliżu punktów widokowych, gdzie można się zatrzymać i podziwiać fantastyczne krajobrazy. Mając trochę szczęścia można także wypatrzeć łosie, a spoglądając w kierunku zatoki – wieloryby. Jeśli nagle na drodze zobaczycie kilka zatrzymanych samochodów, to niechybny znak, że coś się dzieje. W ten sposób udało nam się spotkać nie jednego, nie dwa, a cztery majestatyczne łosie. Najpierw zobaczyliśmy tłum gapiów, a potem, gdzieś na skraju lasu właściwą atrakcję.
Północno-zachodnie zakończenie wyspy jest poza granicą parku. To tu wody zatoki św. Wawrzyńca łączą się z oceanem. Jeśli będziecie mieli więcej czasu warto zboczyć do Meat Cove. W miejscowości Ingonish, Cabot Trail opuszcza park. Tereny wokół Ingonish są szczególnie popularne latem ze względu na doskonałe warunki do plażowania.
Osiemdziesiąt kilometrów przed Baddeck rozpoczyna się tzw. Gaelic Coast, i nie chodzi tu o brzeg oceanu, a o wybrzeże jeziora Bras d’Or. Region ten zamieszkany jest przez szkockich górali, którzy wolą by nazywać ich Highlanderami. Z Baddeck, doliną rzeki, wróciliśmy do Margaree Forks.
O ile 298 kilometrową pętlę Cabot Trail można pokonać w jeden dzień, robiąc liczne przystanki na podziwianie widoków, to prawdziwe piękno tego regionu da się poznać jedynie w czasie dłuższych wędrówek szlakami pieszymi. Tylko w samym Parku Narodowym znajduje się aż 26 tras o różnej długości i różnym stopniu trudności. Niektóre to dosłownie 15 minutowe spacery po zupełnie płaskim terenie. Pokonanie innych wymaga znacznie lepszej kondycji i zajmuje kilka godzin.
Dla osób z mniejszą ilością czasu w parku wyznaczono 12 punktów widokowych, przy których przygotowane zostały miejsca parkingowe i specjalne tablice z informacjami na temat przyrody i zjawisk natury. Widoki są tak piękne, że chciałoby się zatrzymywać non stop.
Wstęp do parku kosztuje 7,80 CAD, dostępne są też bilety sezonowe, w cenie 39,20 CAD / sezon (lub 19,60 CAD/sezon, jeśli kupimy go z dużym wyprzedzeniem, tzw. early birds). Przewidziano zniżki dla seniorów powyżej 65 roku życia, a także bilety grupowe dla rodzin. Dzieci i młodzież poniżej 17 roku życia wchodzą za darmo.
Jednorazowy bilet zakupiony danego dnia jest ważny do godziny 12:00 dnia następnego. Wjazdy do parku znajdują się w Cheticamp i w Ingonish.
Sezon turystyczny trwa od połowy maja do końca października. Godziny otwarcia parku są aktualizowane na bieżąco i podawane na stronie, zazwyczaj jednak park działa w godzinach 9:00-17:00 wiosną i jesienią i 08:30-19:00 latem. Zimą park czynny jest od 9:00 do 16:00, jednak część szlaków może być niedostępna ze względu na trudne warunki pogodowe, prace konserwacyjne a także inne sytuacje zagrażające bezpieczeństwu turystów.
Samochodowy przejazd Szlakiem Cabota czynny jest cały rok.
Niestety nasz pobyt na wyspie okazał się dla nas mało szczęśliwy. Duży deszczowy pokrzyżował nam plany. Na domiar złego Skyline Trail, uważany za najpiękniejszy spośród 26 szlaków Parku Narodowego i jeden z najpiękniejszych szlaków na świecie, został zamknięty dzień przed naszym przyjazdem ze względu na agresywne łosie. Pracownicy przyznali, że nic podobnego nie zdarzyło się na przestrzeni ostatnich 40 lat, a być może nigdy wcześniej w historii parku. Dopiero dzień po tym, jak ruszyliśmy w drogę powrotną do Halifax, został on ponownie udostępniony turystom.
Okazało się oczywiście, że łosie nie były agresywne bez powodu i jak zwykle zawinił człowiek. Trudno się dziwić, bo kto by nie był agresywny, gdyby gonić go z aparatem w celu zrobienia jak najlepszego zdjęcia. Nie będziemy ukrywać, że byliśmy rozgoryczeni, a trochę nawet wściekli, że przez ludzką bezmyślność nie zobaczyliśmy największej atrakcji parku. Koniec końców uznaliśmy jednak, że kiedyś po prostu będziemy musieli tam wrócić.
Na otarcie łez polecono nam szlak numer 1, tzw. Acadian, skąd rozciągają się podobne widoki jak z zamkniętego Skyline Trail. Udało nam się przemierzyć także między innymi szlak numer 9 – do jeziora Benjies i numer 20 – wokół jeziora Warren, ale tak naprawdę każda trasa jest wspaniałą okazją do spotkania z naturą.
Poniżej zebraliśmy dla Was podstawowe informacje o wszystkich trasach. Przy każdym z nich znajdziecie ocenę trudności, a także czas potrzebny na jego pokonanie.
Szlak wspina się wzdłuż koryta rzeki Cheticamp na wysokość 365 metrów nad poziom morza. Po drodze wyznaczono kilka punktów widokowych z których rozciągają się wspaniałe widoki na wybrzeże, górzystą część Parku Narodowego i dolinę rzeki. Na szlaku można spotkać zarówno łosie, jak i niedźwiedzie.
Szlak idealny na dłuższy spacer. Trasa prowadzi wzdłuż dna kanionu rzeki Chéticamp z klifami o wysokości prawie 400 metrów. Okolice Chance Pool to doskonałe miejsce na piknik na jednej z odsłoniętych skał. Przy odrobinie szczęścia w czasie spaceru w rzece zobaczycie łososia atlantyckiego, a wieczorem usłyszycie pohukiwanie sów.
Szlak można też pokonać rowerem, a zimą na nartach biegowych.
Dwa połączone ze sobą szlaki oferują sympatyczny spacer trasą pełną historii. Można tu podziwiać fragmenty fundamentów budowli dawnych osadników – Akadian. Szlak oferuje także widoki na rzekę Cheticamp, dawne pastwiska i pola oraz zatokę św. Wawrzyńca.
Szlak zaczyna się przy Trout Brook i wspina łagodnie na Górę Jerome skąd rozciągają się przepiękne widoki na Zatokę Św. Wawrzyńca. Na trasie można odnaleźć ślady akadyjskiej historii, takie jak pozostałości po starej szkole czy fundamenty dawnych domów mieszkalnych. W wielu punktach widać też stare nabrzeże w La Bloc.
Szlak prowadzi wzdłuż kanionu rzeki, przez gęsty las, aż do uroczego wodospadu na rzece Rivière à Lazare. To jedno z wielu miejsc gdzie łatwo o spotkanie dzikich zwierząt, w tym łosi.
Jeden z najpiękniejszych i zdecydowanie najbardziej popularny szlak w całym Parku Narodowym Cape Breton. To tu najłatwiej o spotkanie z łosiem i niedźwiedziem. Ze szlaku roztaczają się wspaniałe widoki na drogę wijącą się przez wybrzeże, a także na Zatokę Świętego Wawrzyńca, gdzie uważni obserwatorzy mogą wypatrzeć wieloryby. Przy odrobinie szczęścia na niebie można zaobserwować olbrzymie orły. Dla wielu Kanadyjczyków Cabot Trail kojarzy się właśnie z tym miejscem.
Krótki spacer po specjalnie przygotowanym deptaku poprowadzonym przez bagienne torfowisko na wyżynnym płaskowyżu. Znajdziecie tu roślinność charakterystyczną dla tajgi. Latem, nad Waszymi głowami fruwać będą niezliczone ważki, a z bagien rozlegać się będzie rechot żab.
Szlak początkowo prowadzi przez podmokłe, jałowe lasy typowe dla tutejszych wyżyn i kończy się nad małym jeziorem, w którym często kąpieli zażywają łosie. Niektóre fragmenty trasy mogą wymagać przejścia przez błoto. Wiosną i latem jezioro Benjiego to doskonałe miejsce do obserwacji licznych ptaków.
Trasa prowadzi z wysokości 355 metrów, w dół, ku malowniczej trawiastej polanie i małej nadmorskiej zatoce. Na końcu szlaku znajduje się jedyne w Parku wyznaczone miejsce do kempingu na łonie przyrody. Chętni, przed rozbiciem namiotu powinni najpierw zarejestrować się w centrum dla odwiedzających Park Narodowy.
Krótki spacer przez piękny las liściasty, wzdłuż szemrzącego potoku, z malowniczym wodospadem na końcu.
Kolejny krótki spacer po lesie liściastym. To jeden z najbardziej chronionych obszarów w Parku, do którego dostęp został ograniczony tylko do tego krótkiego szlaku. Na początku trasy znajduje się replika szkockiej chaty.
Szlak zaczyna się przy wodospadzie Beulach Ben i wije wzdłuż uskoku Aspy, przez odradzający się las mieszany. Jesienią z punktu widokowego roztacza się przepiękna panorama na wzgórza porośnięte czerwonym dębem.
Szlak prowadzi przez las mieszany i karłowatą tajgę, po czym wspina na wyżynny płaskowyż. Z punktu widokowego rozciąga się panorama na rozległe pustkowia i nadmorskie wybrzeże.
Krótki i malowniczy szlak z widokiem na na wybrzeże Atlantyku. Warto zwrócić szczególną uwagę na rosnącą wzdłuż szlaku sosnę Banksa – to jedyne miejsce jej występowania w promieniu 200 km. Chętni mogę wydłużyć wędrówkę i połączyć ją z pobliskim Coastal Trail
Szlak prowadzi wzdłuż wybrzeża przez przybrzeżne łąki, kamieniste plaże i urokliwe nadmorskie zakątki.
Krótki i łatwy szlak wzdłuż brzegu małego, sztucznego jeziora.
Ten skalisty, granitowy, cypel sterczący w morzu to doskonałe miejsce do obserwacji wielorybów. Jeśli szczęście Wam nie dopisze pozostanie pocieszyć się podglądaniem rybaków łowiących homary.
Szlak prowadzi przez gęsty las, na szczyt Broad Cove Mountain, z której roztacza się wyjątkowy widok na skaliste wybrzeże Atlantyku.
Relaksujący spacer wokół największego jeziora w Parku Narodowym. To doskonałe miejsce do obserwacji licznych gatunków ptaków, a przy odrobinie szczęścia do spotkania z łosiem lub niedźwiedziem.
Szlak prowadzi do punktu widokowego z którego roztacza się panorama na wybrzeże Atlantyku.
Dłuższy i trudniejszy szlak, ale za jego przebycie na końcu czeka spektakularna nagroda. Ze skalistego płaskowyżu rozciąga się przepiękny widok na kanion Clyburn Brook i wybrzeże Atlantyku od Cape Smokey do Ingonish.
Łatwy, choć dłuższy szlak wzdłuż koryta rzeki. W czasie wędrówki można obserwować głazy większe od samochodów, stare opuszczone stawy bobrów, łąki, a także pozostałości po starej kopalni złota.
Szlak prowadzi wzdłuż długiego, wąskiego półwyspu, oddzielającego dwie zatoki. Zakończony jest klifowym cyplem z widokiem na Ocean Atlantycki, Cape Smokey i Ingonish Island. Na początku lata można tu zobaczyć ptaki morskie, foki, wieloryby i orły.
Ten krótki i prosty szlak prowadzi wzdłuż linii brzegowej małego jeziora, które było niegdyś zatoką oceaniczną. Boczna odnoga szlaku (o długości 0,8 km w jedną stronę) biegnie kamienistą plażą, która oddziela jezioro od Oceanu Atlantyckiego.
Na tym szlaku można również poruszać się rowerem.
Bardzo krótki, ale jednocześnie stromy szlak, na szczycie którego znajduje się punkt widokowy z panoramą na Ingonish Beach, Freshwater Lake , Middle Head i Cape Smokey.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!
Ależ tam ładnie 🙂 tak ładnie jak w Norwegii 😉 wiem że się powtarzam ale co zrobić 🙂 jak patrzę na te Wasze zdjęcia to mam wrażenie że byłam tam i to samo widziałąm tylko nazwy mi się nie zgadzają 🙂
Może właśnie dlatego tak nam się podobała ta jesień w Kanadzie, bo przypominała nieco skandynawskie klimaty 🙂
Nie było mnie u Was przez jakiś czas, a tu proszę tyle nowości. Wena dopisuje, hęęę? Cabot Trail po prostu miód na moje oczy i ciało. Przykro mi, że nie udało Wam się pójść szlakiem Skyline, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wszystko jak zwykle pięknie przybliżone, mapki przydatne. CUD MIÓD ULTRAMARYNA. Jak zwykle dobrze do Was wrócić. Kanada mnie nadal kusi. Coś „taniego” rzekomo lata z Dublina do Halifaxu… 🙂
Wena, jak wena – staramy się nadrobić blogowe zaległości. Mamy pewnie z 20 wpisów, które czekają na napisanie 😉 tylko czasu brak 🙂
Miło, że wróciłaś – zapraszamy częściej 😉 A co do lotów to jeśli chodzi o bezpośrednie z Europy do Halifax, to rzeczywiście z Glasgow i kilku innych miast lata linia WestJet. My osobiście lecieliśmy do Montrealu z Paryża liniami Level w jakiejś mega promocji. Trzeba szukać i można znaleźć bardzo atrakcyjne oferty do Kanady. My serio zapłaciliśmy wyjątkowo mało jak na taki lot, no ale kupowaliśmy chyba z 9 miesięcznym wyprzedzeniem 🙂