Dziś przyszedł dzień odprężenia i odpoczynku… no przynajmniej tak było w planach. Pojechaliśmy do oddalonej od Tilcary o 45 kilometrów Humahuaci, by pochodzić po wąskich uliczkach i obserwować życie lokalnych mieszkańców. To urocze miasteczko położone ponad 3000m n.p.m. zadziwiło nas potężnym Monumento a la Independencia. Olbrzymi pomnik umieszczony na szczycie szerokich schodów zupełnie nie pasuje do klimatu tego, jak i wszystkich okolicznych miasteczek. Wyrasta nagle obok uroczego centralnego placu miasta, na którym stoi niewielki XVII wieczny kościół i ratusz. Ten drugi budynek codziennie w samo południe przyciąga wszystkich turystów z miasteczka. Każdy chce zobaczyć jak na ścianie głównej pojawia się figura misjonarza San Francisca Solana.
To właściwie wszystkie atrakcje turystyczne Humahuaci. Ale to nie przeszkodziło nam spędzić w tym małym miasteczku kilku godzin: chodzić po targach, sklepikach i kolorowych uliczkach.
W czasie sjesty, gdy mieszkańcy zaczęli znikać z ulic, my zamiast planowanego wcześniej odpoczynku, postanowiliśmy poszukać wrażeń. Udaliśmy się gruntową, słabo oznakowaną i pełną górskich serpentyn drogą do punktu widokowego na masyw Hornocal. I pewnie nie byłoby o czym pisać, poza oczywiście opisem pięknych widoków, gdyby nie małe problemy z samochodem.
Kręta, górska, kamienista droga, pośrodku niczego. Przeciętne natężenie ruchu – jeden samochód na godzinę. Brak zasięgu telefonów komórkowych. I nagle nasze auto traci moc silnika i nie chce jechać dalej. Zapalają się wszystkie możliwe kontrolki. Stoimy. Kilka czarnych myśli przelatuje przez głowę. Odczekujemy chwilę, odpalamy. Jedziemy kilka metrów, ale znowu brak mocy i stajemy. Czekamy dłuższą chwilę – pewnie się przegrzał. Moc wróciła, ale postanawiamy nie ryzykować, chcemy zawracać, mimo że większość drogi za nami, a do pokonania zostało tylko kilka z 25 kilometrów. W tym momencie na drodze pojawia się inny samochód, również mozolnie wspinający się pod górę. Na dodatek dokładnie taki sam model jak nasz. Kierowca staje i pyta czy mamy problemy z podjazdem, bo on miał przed chwilą to samo, odczekał dłuższą chwilę i jakoś jedzie, tylko wolniej i delikatniej.
Skoro on próbuje, to i my ryzykujemy. W parze raźniej. Po mozolnej wspinaczce udaje się dotrzeć do celu. Było warto. Widok jest niesamowity.
A nasz samochód ewidentnie nie jest przystosowany do tutejszych dróg. Tym razem dojechaliśmy, ale były już przypadki, że polegliśmy… i to na podjeździe do hotelu. Ale o tym napiszemy przy innej okazji.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!
dolna fota to lody Cassate ?
Te mają więcej smaków 🙂