Jednym z miast zdecydowanie wartych odwiedzenia na wschodnim wybrzeżu Sycylii są Syrakuzy. Założone w 733 roku p.n.e. przez Greków z Koryntu, na malutkiej wyspie Ortygia, szybko zaczęły się rozbudowywać i zyskiwać na znaczeniu. Przez wieki były ważnym ośrodkiem na mapie antycznego świata, dzięki czemu dziś można tu podziwiać wiele wspaniałych zabytków z różnych okresów historycznych oraz mieszankę kultur i stylów architektonicznych.
Obecnie Syrakuzy można podzielić na dwa podstawowe obszary, tłumnie oblegane przez turystów. Pierwszym jest wspomniana już kolebka miasta – Isola di Ortygia, czyli Wyspa Przepiórek (od greckiego ορτύκι).
Współcześnie to tu znajduje się tak zwanie stare miasto – Città Vecchia. Ortygia połączona jest ze stałym lądem dwoma mostami – Ponte Santa Lucia i Pente Umbertiono. Cała wysepka ma powierzchnię mniejszą niż 1km2 i usiana jest zabytkami i labiryntem małych wąskich uliczek. To doskonałe miejsce na kilkugodzinny miejski spacer, w czasie którego można podziwiać nie tylko zabytki, ale także niechcący trafić na podwórko włoskiej rodziny i obserwować jej życie niemal od środka.
Większość zwiedzających przybywa tutaj od strony Sycylii, a ich naturalnym pierwszym przystankiem jest wzniesiona w VI w. p.n.e. Tempio di Apollo, czyli Świątynia Apollina znajdująca się przy Largo XXV Luglio. Niestety z majestatycznej budowli zachowało się niewiele – fundamenty, część podium ze stopniami, kilka kolumn i fragment ściany. Nie ma się jednak czemu dziwić, gdy zdamy sobie sprawę jak burzliwe losy spotkały tę konstrukcję. Przez wieki pełniła między innymi funkcję: kościoła w czasach bizantyjskich, meczetu za panowania Arabów, ponownie kościoła za Normanów, a także koszar w czasach hiszpańskich. Dopiero w XX wieku zaczęto ją traktować jak budowlę zabytkową z czasów starożytnych.
Podążając Corso Giacomo Matteotti dotrzemy do Placu Archimedesa. Plac Archimedesa (Piazza Archimede) nosi nazwę po najwybitniejszym mieszkańcu Syrakuz. To podobno właśnie tutaj Archimedes wykrzyczał swoje słynne „Eureka!”. W centralnym punkcie placu stoi fontanna Artemidy (Fonte di Artemide) obrazująca swoimi rzeźbami mitologiczną scenę, w której bogini łowów zmianie nimfę Aretuzę w rzekę.
Następnie warto skierować się w kierunku Piazza Doumo, czyli Placu Katedralnym. To Syrakuzy w pigułce. Nad placem dominuje wybudowana na doryckiej świątyni Ateny i łącząca w sobie elementy wielu kultur i stylów katedra. Obok przylega Pałac Arcybiskupi (Pallazzo Arcivescovile), a plac wieńczy od południa kościół i opactwo świętej Łucji w którym można podziwiać obraz Caravaggio „Pogrzeb Łucji” z 1608 roku.
Plac Katedralny robi niesamowite wrażenie – mimo mieszanki stylów i budynków z różnych epok, wszystko doskonale ze sobą współgra architektonicznie i kolorystycznie. Nie ma tu samochodów, reklam czy innych przypadkowych elementów niepasujących do krajobrazu. Do dziś w głowie pozostał mi obrazek idealnego fragmentu miasta, zaprojektowanego i dopieszczonego w każdym detalu.
Z Placu Katedralnego turyści kierują się zazwyczaj w kierunku wybrzeża, a dokładnie na nadmorską promenadę do uwielbianego przez poetów, pisarzy i artystów Źródła Aretuzy (Fonte Aretusa). Z tym miejscem związany jest mit o nimfie Aretuzie, którą bogini łowów Atremida, zmieniła w źródło by uwolnić ją od natarczywego absztyfikanta Alfeo.
Co ciekawe, mimo że źródło znajduje się przy samym morzu, tryska z niego słodka woda i jest jedynym miejscem w Europie, gdzie w stanie naturalnym rośnie trzcina papirusowa.
Zazwyczaj zwiedzanie Ortygii turyści kończą na Zamku Maniace (Castello Maniace) znajdującym się na samym końcu cypla wysuniętego na południe wyspy. Roztacza się stąd ciekawy widok na miasto i Morze Jońskie.
Niezależnie od tego jakie zabytki Ortygii się wybierze i czemu poświęci najwięcej czasu, koniecznie trzeba znaleźć chwilę by pochodzić po wąskich uliczkach wyspy i zgubić się w jej zakamarkach. Tylko wtedy możemy zasmakować prawdziwego klimatu Ortygii.
Drugim rejonem tłumnie odwiedzanym przez turystów w Syrakuzach jest tak zwany Obszar Archeologiczny Neapolis (Parco Archeologico della Neapolis). W starożytności Neapolis było odrębnym miastem wchodzącym w skład Syrakuz. Obecnie teren ten to olbrzymi park, w którym znajdują się starożytne budowle.
Zwiedzanie zaczęliśmy od Teatru Greckiego (Teatro Greco) – jednego z największych teatrów antycznych jakie zachowały się do dziś, o pojemności 24 tysięcy widzów. Niestety trafiliśmy akurat na budowę sceny na doroczne inscenizacje tragedii antycznych, więc nie mogliśmy zobaczyć go w całej okazałości.
Wychodząc z terenu teatru koniecznie trzeba skręcić w lewo, w kierunku Rajskich Kamieniołomów (Latomie del Paradiso). Znajdziemy się wówczas w gaju pełnym drzew pomarańczowych, cytryn, fikusów i magnolii. Pośród drzew ukryte są niesamowite formacje skalne – liczne groty i jaskinie, w tym słynne Ucho Dionizjusza (Orecchio di Dionisio). To wysoka na 23 metry jaskinia o wyjątkowej akustyce, dzięki której dźwięk wzmacniany jest podobno aż 16-krotnie! Grota dostępna jest dla turystów, więc każdy może wejść i osobiście przekonać się o jej wyjątkowości.
Po wyjściu z kamieniołomów możemy podziwiać pozostałości największego ołtarza Hierona II, (Ara di Ierone II). Ocalałe fundamenty mają wymiary blisko 250 na 23 metry, a szacuje się, że budowla miała nawet 15m wysokości.
Wychodząc z Obszaru Archeologicznego Neapolis można zajrzeć jeszcze do rzymskiego amfiteatru (Anfiteatro Romano Siracusa). To trzecia co do wielkości po Rzymie i Weronie arena tego typu na świecie. Niestety zwiedzania możliwe jest tylko z poziomu trybun, ale i tak można sobie wyobrazić jak potężne było to miejsce w latach świetności.
Podróżując po zachodnim wybrzeżu Sycylii nie sposób pominąć Syrakuz. To miasto z bogatą historią, którą widać tu niemal na każdym kroku. Przez wieki Syrakuzy kolejno poddawały się i korzystały z różnorodnych wpływów kulturowych i architektonicznych. Wszystko co najważniejsze skoncentrowane jest tu na dwóch małych obszarach – wyspie Ortygii i parku Neapolis. By poznać oba wystarczy jeden dzień, choć znam takich którzy zaczęliby protestować i przekonywać, że to zdecydowanie za mało czasu. Nam wystarczyło, bo oba miejsca nie są duże, a na Sycylii jest jeszcze wiele innych ciekawych miejsc, które warto zobaczyć.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!
Dla mnie to jedno z najbardziej wdzięcznych miast. Nie wiem dlaczego, ale właśnie takie jest moje pierwsze skojarzenie. Urocze uliczki, ten kolor miasta, kwiaty i kolor wody. Cos niezwykłego. Aaaa… jest jeszcze historia o Archimedesie i jego toria (takie moje niegroźne zboczenie z dawnych czasów).
My wielu sycylijskich miast niestety nie widzieliśmy, ale Syrakuzy wydały nam się rzeczywiście atrakcyjne i warte odwiedzenia. Nieco inaczej niż Katania, która nas rozczarowała.
Lubię relacje, którym towarzyszy, obok fotografii pocztówkowej, również „zwyczajna”, bliższa życiu. Łatwiej, nawet na odległość, oswaja się nowe miejsca.
Nigdy w podróżach do Włoch nie mogę zjechać poniżej Rzymu. Trzeba będzie to wreszcie naprawić.
Nie wiem czy nasze zdjęcia są pocztówkowe, czy „zwyczajne”. Pewnie coś pomiędzy. Po prostu to nasz zdjęcia z podróży 🙂
I właśnie to miałem na myśli – dobry balans.
Dzięki Piotrze
Awww, serce mi zadrżało zobaczywszy wpis o Syrakuzach, bo sama niedawno wróciłam. Syrakuzy to dla mnie trudna miłość, do tej pory mam mieszane uczucia co do tego miejsca. Niewątpliwie jest to skarb historii i kultury, ale suma sumarum jest do cna przeżarte przez agresywny turyzm. Jedynie o 6 rano można zaczerpnąć oddech łażąc po uliczkach Giudeci na Ortygii. Widzę, że trafił też pan na zamek Maniacesa.
Mam tylko ogromną prośbę, niech pan nie rani mojej duszy i niech pan Dionizosa zamieni na Dionizjusza. To częsty błąd wynikający z mylącej nazwy włoskiej – wszak chodzi o tyrana Syrakuz a nie boga greckiego. Pozdawiam i będę się zaznajamiać z blogiem.
Dziękuję za miły komentarz. My mieliśmy to szczęście, że byliśmy w kwietniu i na nadmiar turystów absolutnie nie narzekaliśmy. Wręcz mieliśmy wrażenie, że Syrakuzy pod tym względem są cudownym miastem, miejscami wręcz opustoszałym. Oczywiście pewnie inaczej jest już w późniejszych miesiącach.
Co do ucha w 100% racja, nie wiem jakim cudem mi to umknęło 🙁 Może autokorekta tekstu, a może nieuwaga. Już poprawione.
Byłam w połowie maja i było niemiłosiernie tłoczno:(
Widocznie mieliśmy jakieś niesamowite szczęście podobnie jak z pogodą… Zresztą na zdjęciach widać, że ludzi było mało. Ale np. fontanna Artemidy była w remoncie i nie działała 🙁
Wiesz, ja też mam doświadczenie zupełnie pustej Sycylii tylko jeśli chodzi o zachód wyspy (Trapani, Erice, Marsala, Mazara) i nawet w maju. Wschód obojętnie czy w sezonie czy poza zawsze będzie bardziej zatłoczony, tam jest większa gęstość zaludnienia, zabudowy i jest to przede wszystkim ta Sycylia bardziej znana.
Niestety wszystko co piękne z czasem robi się znane i popularne, przez co w efekcie zatłoczone. Na szczęście są jeszcze miejsca urokliwe i nie do końca „odkryte” 🙂
A my tam nie dotarliśmy. Słyszałam i czytałam sporo o słynnych Syrakuzach i żałuje bardzo że nie było dane nam tam być. Ale nic straconego następnym razem tak ułożę plan wycieczki żeby być i na Syrakuzach 🙂
Fajny wpis Krzysztofie 🙂
Dzięki Aniu. Jestem pewien, że uda Wam się przy następnej wizycie na Sycylii, czego serdecznie życzę.