Omańska kuchnia to mieszanka najróżniejszych smaków, przypraw i aromatów. Wyraźne są wpływy kuchni indyjskiej, pakistańskiej, irańskiej, ale też północnoafrykańskiej i śródziemnomorskiej. Kurczak, jagnięcina i ryż stanowią podstawę większości dań, ale jada się także wszelkiego rodzaju owoce morza. Do przyprawiania dań używa się najczęściej kardamonu, cynamonu, imbiru, kminu, kurkumy i szafranu. Nie jest to kuchnia wyjątkowo charakterna, ani szczególnie zapadająca w pamięć, ale będąc w Omanie warto skosztować kilku potraw tradycyjnych dla tego regionu. W podróży po kraju najczęściej trafić można do szalenie popularnych coffee-shopów z najprostszą kuchnią typu fast-food, mija się mnóstwo knajp indyjskich, ale na szczęście powoli rozkwita także kulinarna scena stolicy i to właśnie w Maskacie najłatwiej znaleźć restauracje serwujące omańską kuchnię. Zobaczcie nasz krótki przewodnik po tradycyjnych omańskich potrawach, których warto skosztować będąc w Omanie!
Omańska kawa to kawa jasno palona, zaparzana z kardamonem – stąd jej bardzo charakterystyczny smak, który nie każdemu przypadnie do gustu. Do kawy dosypuje się też często inne przyprawy – cynamon, goździki – oraz doprawia wodą różaną. Podaje się ją bez cukru za to obowiązkowo w towarzystwie omańskich, słodkich daktyli.
Daktyle to moje prawdziwie omańskie odkrycie. Wiedzieliście, że na świecie występuje aż 400 gatunków daktyli? Ja też nie wiedziałam! Aż 250 z nich znajdziemy w Omanie. Najróżniejszych odmian tych owoców można spróbować na targu w Nizwie na tzw. Date Souq, ale w supermarketach czy innych lokalnych sklepach wybór jest naprawdę ogromny i można się w daktylach absolutnie rozsmakować. Są pyszne i bardzo różnorodne!
Kawa i daktyle są nieodłącznym elementem omańskiej kultury. Częstowanie kawą jest oznaką gościnności, ale też codziennym rytuałem. Dzbanki ze złocistym napojem i tace wypełnione po brzegi najróżniejszymi odmianami daktyli stoją w hotelach, sklepach, na straganach, a także (podobno) w urzędach, na posterunkach policji czy w bankach. Kawę w Omanie pije się o każdej porze dnia, niemal bez przerwy, za to w niewielkich ilościach. Małe porcje sprawiają, że kawa jest ciągle gorąca. Trzeba przyznać, że ten drobny i w gruncie rzeczy symboliczny gest jest szalenie miły.
Shuwa uważana jest przez wielu za narodową potrawę Omanu. Najczęściej podawana jest na specjalne okazje, gdyż jej przygotowanie jest dość czasochłonne. Mięso wołowe, jagnięce, kozie lub wielbłądzie marynuje się w oleju i ostrych przyprawach – w czarnym pieprzu z dodatkiem kolendry, chili, kminu, kardamonu i goździków, a następnie zawija w liście bananowca i wkłada do specjalnej sakwy plecionej z liści palmowych. Szczelnie zamknięte sakwy umieszczane są w dole z rozżarzonym drewnem i zakopywane na co najmniej 24-48 godzin. Tak upieczone mięso podaje się z ryżem.
Tej tradycyjnej potrawy można spróbować między innymi w restauracji Kargeen w Maskacie, gdzie serwowane są również inne dania omańskiej kuchni.
Karak tea, czyli masala czaj pojawiał się w Maskacie całkiem niedawno, bo podobno dopiero w 2013 roku. Od tej pory podbija serca Omańczyków, którzy wybierają herbatę gotowaną z mlekiem, cukrem i przyprawami zamiast kawy z kardamonem. Herbata oraz cienki jak papier omański chleb to najpopularniejszy zestaw na śniadanie.
Omański chleb nazywa się khubz ragag. Przygotowuje się go z mąki, wody i soli, a lepkie ciasto rozprowadzone cienko na gorącej patelni jest po upieczeniu chrupiące. Na okrągły placek nakłada się następnie śmietanę, ser, miód albo rozsmarowuje na nim jajko i po krótkim zapieczeniu z dodatkami – składa się go kilka razy na pół i podaje do ręki – zawinięty w papier.
Tej prostej, ale oryginalnej potrawy możecie spróbować między innymi na zamku w Nizwie a także w popularnym coffee-shopie Tea House w Maskacie.
Potrawy z grilla są nieodłącznym elementem omańskich pikników. Omańczycy uwielbiają spędzać czas na świeżym powietrzu. Gdy nadchodzi weekend pakują do samochodów plecione maty, koce i torby po brzegi wypełnione jedzeniem i kierują się do najbliższego wadi by biesiadować tam przez cały dzień z rodziną i przyjaciółmi.
Mishkak to jedna z tych potraw, bez której żaden grill obejść się nie może. To nic innego jak szaszłyki jagnięce, drobiowe lub wołowe przyprawione mieszanką kardamonu, pieprzu, goździków, soli i cynamonu. Podawane są bez dodatków lub z kwaśnym i lekko pikantnym sosem z tamaryndowca. Ten egzotyczny zestaw przypraw i dodatków pokazuje, że Oman miał przez lata dostęp do towarów z całego świata: od Azji Południowej (tamaryndowiec), przez Indonezję (cynamon) po wschodnią Afrykę (cynamon).
Mishkaki można najczęściej kupić na ulicznych straganach – na przykład w Nizwie czy w Maskacie w dzielnicy Al Seeb. Sprzedawane są bez dodatków lub zawinięte z warzywami w niewielkie chlebki typu pita.
Ryż jest podstawą wielu omańskich dań. Najczęściej podaje się go na dużej tacy, z kawałkami mięsa ułożonymi na wierzchu. Tradycyjnie spożywa się go rękami. Szereg potraw przygotowanych z tych samych składników różni się od siebie rodzajem użytych przypraw.
W kabuli i machboos znajdziemy smażoną cebulę i masalę z goździków, kardamonu, cynamonu i kolendry. Obie potrawy podawane są z jogurtem lub sałatką. Warto też spróbować omańskich biriani – to potrawa z mięsa i ryżu, która cechuje się charakterystycznym sposobem przygotowania. Danie przyrządza się w formie przekładanej zapiekanki z dużą ilością wonnych przypraw. Biriani to klasyka kuchni indyjskiej i w oryginale jest bardzo pikantna, ale omański odpowiednik jest znacznie łagodniejszy w smaku.
Maleh przypomina nieco biriani z tym, że zamiast mięsa używa się do jego przygotowania osolonej, suszonej ryby oraz suszonych czarnych limonek, które nadają potrawie wyjątkowo oryginalny smak. Tradycja suszenia ryb wywodzi się w Omanie z dawnych czasów. Morskie wyprawy i wędrowny styl życia, a także brak współczesnych udogodnień wymusiły konserwowanie żywności w soli, tak by możliwy był jej transport z i do odległych miejsc.
Halva to bez wątpienia najpopularniejszy omański deser. Nazwa może być myląca, bo nie ma ona nic wspólnego z iracką czy turecką chałwą, a oznacza po prostu właśnie deser! Omańska halva ma konsystencję bardzo gęstej galarety, a jej podstawowe składniki to cukier, miód, woda różana, jajka, przyprawy (kardamon, szafran), orzechy i daktyle. Dokładna receptura jest ścisłą tajemnicą każdego z producentów. Smaku halvy nie sposób do niczego porównać, bo jest naprawdę wyjątkowy i zupełnie niepowtarzalny. To smak, który od razu pokochacie albo znienawidzicie. Halva jest prawdziwym przysmakiem Omańczyków, więc nie można jej nie spróbować. To pierwsza rzecz jaka przychodzi do głowy gdy pada hasło omańska kuchnia.
Laban oznacza w języku arabskim jogurt, ale w Omanie używa się tego słowa wyłącznie w stosunku do jogurtów pitnych. Labany szczególnie popularne są w okresie Ramadanu, kiedy to obowiązuje ścisły post od wschodu do zachodu słońca. Wypicie jogurtu przed zjedzeniem obfitego, wieczornego posiłku ma wspomóc trawienie. W omańskich supermarketach znajdziecie szeroki wybór najróżniejszych smaków – labany z kminem, czosnkiem, kardamonem lub miętą. Choć uwielbiam jogurty i kefiry, nie podołałam żadnemu z nich! Czy to brzmi jak wyzwanie?
Wschodnioafrykańska wyspa Zanzibar była częścią sułtanatu do 1965 roku. W rzeczywistości przez pewien czas była także siedzibą stolicy kraju. Długoletnie relacje między wyspą a kontynentem sprawiły, że wiele potraw zanzibarskich stało się istotną częścią omańskiej kuchni. Wyspa była najbardziej znana z plantacji goździków, więc ta charakterystyczna przyprawa jest obecna w niemal każdej omańskiej potrawie i mieszance przypraw.
Choć warzywa nie często pojawiają się na omańskim talerzu, zanzibarskie dania są tu wyjątkiem: fasola lub szpinak w mleku kokosowym czy puree z zielonych bananów można znaleźć w kilku omańskich restauracjach.
Zrobione z pszenicy, masła i kurczaka danie jest nieco podobne do owsianki. Harees pochodzi od arabskiego harasa lub nawet starszego, akadyjskiego „harasu”, które odnosi się do zacierania mięsa z jęczmieniem. Mięso z kością jest często najpierw gotowane osobno a następnie ubijane na gładką pastę z ziarnami. To jedno z najstarszych i najbardziej popularnych dań spożywanych jako pierwsze po zachodzie słońca w okresie Ramadanu.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!
Właśnie wróciliśmy z Omanu i jesteśmy nim oczarowani!!!!
Zwiedzaliśmy kraj jeżdżąc samochodem terenowym z lokalnym przewodnikiem, fantastycznym facetem.
Przemili ludzie, piękne widoki, stare wioski i fortece obronne, cudowne doliny z górskimi potokami (wadi), rudawo-pomarańczowe wydmy na pustyni,ciekawe systemy nawadniające przyczyniające się do rozwoju rolnictwa, podobne do lewad na Maderze.
No i kuchnia omańska, która mi bardzo smakowała.
Ja również odkryłam daktyle, których dotychczas nie byłam wielbicielką.
Jest tyle odmian, że można znaleźć i te niezbyt słodkie.
Smakowała mi herbata z mlekiem i hummus, no i te cieńkie chlebki .
Mięso z wielbłąda duszone z jarzynami było wyśmienite, natomiast szaszłyczki z niego były twardawe – może trafił się jakiś leciwy wielbłąd????
My również nie jeździmy dwa razy w to samo miejsce. Dotychczas zrobiliśmy wyjątek tylko dla Kostaryki, Alaski i Tasmanii, ale teraz powtórzyłabym Oman z przyjemnością!!!!
Radzę szybko zdecydować się na wyprawę do Omanu, póki nie zostanie zadeptany, jak wiele innych fantastycznych miejsc….
Zapisujemy w takim razie Kostarykę, Alaskę i Tasmanię, bo to z pewnością o czymś świadczy, jeśli zrobiliście dla nich wyjątek 😀
Oman cały czas na liście, ale jest tyle pięknych miejsc na świecie – trudny wybór, jeśli chodzi o kolejne wakacyjne destynacje! 🙂 Natomiast rzeczywiście z całą pewnością turystyka zmieni ten kraj – choć mam nadzieję, że niezbyt szybko. Oczywiście z jednej strony życzę im jak najlepiej, ale patrząc na inne kraje obawiam się że trudno zachować jakiś „zdrowy” balans. W paru miejscach widzieliśmy już budowę hoteli, które szpeciły krajobraz 🙁
Wszystkie potrawy pewnie bym chętnie posmakowała, bo bardzo lubię poznawać lokalną kuchnię. Ale najbardziej ciekawi mnie kawa (której obecnie nie piję, ale dla tej bym na chwilę przerwała kofeinowy post 😉 ), halva, bo aż oczy mi się zaświeciły (jestem wielką fanką tej tureckiej), ciekawi mnie jaki jest ten smak. No i podjęłabym wyzwanie jogurtowe, a zaczęłabym pewnie od czosnkowego, bo brzmi najbardziej znajomo! Albo z miętą, teraz już sama nie wiem 😀
@aniawesoowska:disqus wcale się nie dziwię – ja uwielbiam próbować wszystkiego w podróży. Kawa jest naprawdę dobra – namiastką będzie nasza czarna kawa, jeśli zaparzysz ją z kardamonem, choć ta omańska jest jasno palona, więc ma nieco inny smak. Halva, powiem tak: przywiozłam do Polski dwa pudełka – poczęstowałam w sumie około 30 osób, nie smakowało prawie nikomu 😀 A te jogurty – sama nie wiem co z nimi było nie tak, ale jak jogurty kocham, tak każdy jeden lądował w koszu. Szalenie intensywne smaki, ale może akurat Tobie by przypadły do gustu 🙂
Lubię u nas pijać kawę z kardamonem, więc na bank by mi ta omańska smakowała! Jeśli chodzi o halvę -tylko podsycasz moją ciekawość! A jogurty… no trudno mi teraz określić, bo w różych miejscach nawet sam nabiał inaczej smakuje. Np. w Livigno, włoskiej wiosce w Alpach, do której każdej zimy jeździmy na deskę, nawet nietolerancja laktozy by mnie chyba od nabiału nie dociągnęła! 😛
Ubóstwiam kuchnię arabską, a jednak co ciekawe, w każdym kraju te same dania smakują zupełnie inaczej. Oman wciąż na nas czeka, wymarzony kierunek, który miał być nasza podróżą na moje 30te urodziny. No cóż, mamy nadzieję, ze uda się na 31 🙂
To życzymy w takim razie z całego serca by wycieczka została zrealizowana jak najszybciej! Oman jest absolutnie cudowny i jak nie lubimy za bardzo wracać w te same miejsca, tak do Omanu spakowalibyśmy się w ciągu 3 minut. Ani chwili bym się nie zastanawiała nad wyjazdem, bo kraj jest wspaniały. Kuchni arabskiej też trochę można posmakować, choć infrastruktura w Omanie jest jeszcze dość mało rozwinięta, więc poza Maskatem trudno o jakiejś „restauracje” z prawdziwego zdarzenia, a w przydrożnych barach/coffee shopach serwują raczej proste dania- hummusy, ryż z mięsem, jakieś pity, kebaby i tego typu rzeczy.
Na bank by mi coś posmakowało
Uwielbiamy próbować nowych smaków w podróży! Nie wiedziałam, że omańska kuchnia ma aż tyle do zaoferowania! Na pewno Oman i kuchnię omańską wpisujemy na naszą bucket list! 🙂
P.S. Ciekawe te jogurty, ja bym podjęła wyzwanie! 😀
@nieprzyziemni:disqus jest parę ciekawych potraw, choć poza Maskatem niewiele jest miejsc w których można ich spróbować 🙂 Ale pewnie to się wkrótce zmieni – bo Oman niesamowicie się rozwija. Lub rozwijał – bo Covid nieco wszystkm pokrzyżował plany. Ale od czego są marzenia 🙂 Wpisujcie go na listę i niech zostanie szybko odhaczony 🙂
Uwielbiam kuchnię bliskowschodnią! Chociaż Iranie próbowaliśmy jogurtu z miętą i również mu nie podołaliśmy, bardzo specyficzny smak
@disqus_dmvuzLFE0m:disqus tak jak ktoś tu poniżej pisał – chyba to kwestia nabiału, który potrafi mieć bardzo specyficzny smak w różnych krajach + intensywne przyprawy 😉 Ja naprawdę chciałam spróbować każdego smaku, bo uwielbiam próbować nowych rzeczy, ale nie dałam rady 😉