Katania przez większość turystów traktowana jest po macoszemu. Zazwyczaj miasto staje się jedynie bazą wypadową do wypraw na wulkan Etna, do Taorminy czy Syrakuz, a samo w sobie jest niedoceniane. Pierwotnie również planowaliśmy zamieszkać w Katanii, ale niemal w ostatniej chwili zmieniliśmy zdanie. Mieszkając na co dzień w dużym mieście uznaliśmy, że chcemy odpocząć od gwaru, hałasu i zgiełku, nawet kosztem dłuższych dojazdów do wybranych atrakcji turystycznych. Dlatego zrezygnowaliśmy z Katanii jako bazy noclegowej i zamieszkaliśmy w niewielkim miasteczku u stóp Etny. Oczywiście później chcieliśmy dać Katanii szansę i wybraliśmy się do miasta na parę godzin, ale szczerze mówiąc wyjątkowo nas ono przytłoczyło i szybko z niego uciekliśmy.
Dziś zastanawiam się czemu tak się stało? Co takiego ma w sobie Katania, że zamiast stać się perłą z barokowymi zabytkami, jest jedynie miastem jakich wiele. Być może to przez konkurencję, którą ją otacza. Sycylia jest różnorodna, pełna pięknych zakątków, tajemniczych miejsc, ciekawych ludzi. A Katania to przede wszystkim zwykłe, duże, włoskie miasto – głośne, ciasne, zatłoczone. Jeśli Sycylia kojarzy Wam się z turystyczną Taorminą, dziką Etną lub zabytkowymi Syrakuzami, to przyjeżdżając tutaj bądźcie gotowi na zupełnie inne doznania. To miasto, które żyje swoim życiem, nie zwraca uwagi na turystów i choć ma sporo do zaoferowania, sprawia wrażenie jakby specjalnie ukrywało swoje walory za zasłoną codzienności.
Drugie co do wielkości miasto Sycylii od zawsze nierozerwalnie związane było z górującym nad nim wulkanem. Katania czerpała z Etny zastygłą lawę i wykorzystywała jako materiał do budowy budynków, dróg i placów. Niemal co krok widać charakterystyczne czarne elementy budowli wykonane ze skał bazaltowych. Niestety wulkan ma też zły wpływ na miasto. Etna wielokrotnie, na przestrzeni wieków, pokazywała swoją wybuchową naturę i uprzykrzała życie mieszkańców licznymi trzęsieniami ziemi i erupcjami.
Najprawdopodobniej, gdyby nie popularny targ rybny – Pescheria to do Katanii nawet byśmy nie zajrzeli. Przyjechaliśmy tu głównie z jego powodu. Asia uwielbia takie miejsca i w każdym zakątku świata wynajduje lokalne bazary. Trzeba przyznać, że Pescheria jest wyjątkowa. Krzyk sprzedawców słychać już z daleka. Każdy zachęca do kupna towaru na jego stoisku. A jest w czym wybierać. Targ obfituje w świeże ryby i owoce morza, a tuż obok jest mnóstwo straganów z owocami i warzywami. Wszystkiemu towarzyszy oczywiście bardzo charakterystyczny dla takich miejsc zapach… nazwijmy go zapachem morza.
Po kilku rundkach wokół targu udaliśmy się na główny plac miejski – Piazza Duomo, gdzie stoi między innymi słynna Fontanna Słonia (Fontana dell’Elefente). To zwierzę jest symbolem i dobrym duchem Katanii – ma chronić przed wszelkimi klęskami. Słonia możemy znaleźć między innym w herbie miasta, lokalnego uniwersytetu, a także klubu piłkarskiego i rugby.
Figura w Fontana dell’Elefente wykonana jest z oczywiście z lawy wulkanicznej. Na grzbiecie zwierz niesie wysoki egipski obelisk z krzyżem na szczycie.
Niemal dokładnie naprzeciwko fontanny na Piazza Duomo stoi katedra św. Agaty, w której znajdują się relikwie patronki. Świątynia była wielokrotnie przebudowywana i odbudowywana po wybuchach Etny i trzęsieniach ziemi. Obecny wygląd zyskała na przełomie XVII i XVIII wieku.
Będąc w okolicach Piazza Duomo, przy dobrej pogodzie, warto wejść na jeden z punktów widokowych, by podziwiać panoramę miasta z dymiącą Etną w tle. My weszliśmy na wieżę kościoła Chiesa della Badia di Sant’Agata. Widok jest naprawdę niezapomniany.
Z Piazza Duomo na północ ciągnie się jedna z głównych ulic miasta. Najdłuższa na Sycylii, wybrukowana bazaltem z Etny – Via Etnea. Nazwa nieprzypadkowa, bo idąc nią ma się wrażenie, że ciągnie się aż do samego wulkanu. Poza niezliczonymi sklepami można tu odnaleźć wiele barokowych budynków i kościołów.
Na tyle wystarczyło nam sił i chęci. Mimo że opisane miejsca były ciekawe, to po dodatkowym krótkim spacerze przypadkowymi uliczkami postanowiliśmy, że na więcej nie mamy ochoty. Katania jest specyficzna – jednych zachwyci, drugich zniechęci. Pierwsi powiedzą, że jej gwarność i delikatny nieład są oryginalną i wspaniałą zaletą. Drudzy, że czasy świetności ma już za sobą. Niestety my należymy do tej drugiej grupy.
Podobno by zachwycić się Katanią trzeba w niej spędzić co najmniej kilka dni. Miasto tętni życiem w nocy i jest jednym z najbardziej rozrywkowych miejsc w Europie. Kto wie, może jeszcze kiedyś damy jej szansę, a tym razem skupiliśmy naszą uwagę na innych urokliwych zakątkach wyspy.
Gdyby Was jednak Katania do siebie przekonała, to nie możecie ominąć kilku wspaniałych miejsc, polecanych w przewodnikach i przez innych turystów:
Targ rybny Pescheria – czynny od poniedziałku do soboty od rana do południa
Katedra św. Agaty – wstęp wolny
Chiesa della Badia di Sant’Agata – wejście na wieże 3 euro
Przeczytaj także nasz artykuł: Jak dojechać z lotniska do centrum Katanii?
Jeśli wybierasz się do Katanii, z pewnością przyda Ci się sprawdzony i niedrogi nocleg. By go znaleźć możesz skorzystać ze strony z najlepszymi noclegami w Katanii.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!
Aj, Sycylia chodzi już za mną od tygodnia. Myślisz, że warto uderzać tam w październiku/listopadzie?
…a co do Katanii, chyba nie miałabym serca zatrzymać się tam na dłużej 😉 za bardzo ciągnie mnie do małych miast i wulkanów!
Hej Magda! Myślę że październik/listopad to idealny termin. My byliśmy w kwietniu i był wspaniale. Poza sezonem, a zatem mniej ludzi co np. w Taorminie docenisz po kilku chwilach. A pogoda nadal powinna być całkiem miła, choć ostatnimi czasy trudno cokolwiek prorokować w tym temacie (upały w Szwecji, „chłodek” na lazurowym wybrzeżu itp.) No i jak kupisz już teraz bilety może to się okazać strzałem w 10 pod kątem cen. Już Ci trochę zazdroszczę tego wyjazdu 😉 Taaak… na Sycylii najfajniejsze są te małe, ciche zakątki…
Ok, przyzaję, że Katanię potraktowałam jako ostatni przystanek przed wylotem i teraz przyrzekam sobie, że następnym razem będzie pierwsza. Byłam już na oparach energii i kasy i postanowiłam tylko spacerować bez planu. Oczywiście gdzieś z tyłu głowy siedział steretyp, że duża, brudna, hałaśliwa. Tymczasem rzeczywistość okazała się inna: był spokojny niedzielny dzień, wystarczy wejść w boczne uliczki i istna sielanka. W Villa Bellini ludzie tańczyli, wszędzie głucha cisza i spokój. Tęsknię za tym klimatem.
Myszką-Po-Mapie się kłania po rebrandingu.
My chyba nie chcemy wracać do Katanii. Jakoś nas nie urzekła i już – może to niesprawiedliwe, ale jest jescze tyle wspaniałych miejsc do zobaczenia, że idzemydalej 😀 😀 😀
A rebranding super – fajny szablon, i super nowa nazwa! Będziemy zaglądać! Powodzenia!
Rozumiem, sama miałam opory, ale mam taką teorię, że jak ja Katanii tak Katania mnie. Staram się nie czytać za dużo przed wyjszdem, żeby się nie sugerować. Steategia działa bo Katania mnie akurat ukazała swoje sielankowe oblicze.
My przed wyjazdem o Katanii czytaliśmy głównie przewodnik, a tam nie było raczej nic negatywnego. Ot takie nasze wrażenia, ale my już tak mamy ogólnie. Nie jesteśmy fanami miast. „Uciekaliśmy” już z ciekawszych od Katanii 😉
Pięknie tam, a najbardziej spodobał mi się lokalny targ:) Pozdrawiam.
Zmieniłaś nazwę i adres bloga? Podoba mi się nowa 🙂 Również pozdrawiam
Tak, zmieniłam. Jestem zadowolona z tej zmiany:)
Byłam we Włoszech kilkanaście razy,ale na Sycylię nie dotarłam.
Marzą mi się takie miasteczka jak Katania.
Targ zjawiskowy,chyba bym z niego nie wyszła.Uwielbiam takie miejsca.
Bardzo mnie zachęciłeś, jeszcze bardziej niż myślałam.
Pozdrawiam!
Witaj Krzysztofie 🙂 fajnie pokazałeś Katanię 🙂 mimo tego że tam nie byliśmy chyba Palermo fajniejsze 🙂 fajny bazar rybny bo my takie zawsze oglądamy 🙂 mój maż to zapalony wędkarz i nie odpuści takiemu miejscu za żadne skarby 🙂
Hej Aniu 🙂 U nas to Asia zawsze ciągnie nas na wszelkiego rodzaju targi i bazary, choć nie wędkuje 😉 My w Palermo nie byliśmy i też uważamy że fajniejsze 😀
My mieliśmy dokładnie tak samo. Krótki spacer uliczkami w ogromnym upale i darowaliśmy sobie dogłębne zwiedzanie miasta. Może brzydkie nie było, ale w porównaniu do Syrakuz, Taorminy, czy nawet Cefalu nie zachwycało. 🙂
Dobrze wiedzieć, że ktoś miał podobnie jak my 🙂
Bardzo podobają się mi zdjęcia z targowiska- idealnie uchwycony klimat. I jakie dobroci na straganach! 😉 a tekst bardzo na plus- subiektywne opinie zawsze mile widziane. Szczerze powiedziawszy, gdy kiedyś się tam pojawię z pewnością odwiedzę plac targowy i poprzyglądam się bocznym uliczkom. Na więcej chyba nie będę miała ochoty. Miasta mnie nie kręcą 🙂