Gdyby ktoś poprosił mnie, żebym wybrał i pokazał mu tylko jeden polski zamek, nie zastanawiałbym się nawet sekundy. Wiem, że może niektórych to zszokować, ale nie byłby to Malbork, Książ, Moszna, Wawel, ani Zamek Królewski w Warszawie. Z całą pewnością wybrałbym Zamek Krzyżtopór w świętokrzyskim Ujeździe. Jeśli tam byliście to być może podzielacie moją fascynację tym miejscem. Jeśli jeszcze nie odwiedziliście Krzyżtoporu to czas najwyższy to zmienić. Jestem pewien, że Was zachwyci. Ja wracam tam za każdym razem będąc w Sandomierzu lub okolicach.
Pierwszy raz byłem w Ujeździe kilkanaście lat temu, pewnie jakoś na początku wieku. Pamiętam, że gdy podjechaliśmy pod zamek, w zimowy poranek, nie mogłem uwierzyć, że tak majestatyczna budowla, stoi właściwie pośrodku pól, z dala od głównych dróg i szlaków turystycznych. Wtedy naprawdę mało kto tu przyjeżdżał, a pałacowe komnaty zwiedzaliśmy właściwie sami. Przez lata zamek stawał się coraz popularniejszą atrakcją turystyczną, a obecnie przyciąga przyjezdnych z całej Polski.
Zamek Krzyżtopór został zaprojektowany we włoskim stylu palazzo in fortezza, czyli pałacu mieszkalnego połączonego z funkcjonalnościami twierdzy obronnej. Zewnętrzny obwód budowli stanowi wał ziemny zbudowany na planie pięcioboku z bastionami na narożach. Poza murami znajdowały się niegdyś olbrzymie, piękne ogrody. Natomiast wewnątrz fortyfikacji wzniesiono trzypiętrowy pałac na planie prostokąta, z charakterystycznym dziedzińcem, z eliptycznym zakończeniem. Całość zamku również została wybudowana na planie pięcioboku. Cztery wierzchołki zakończono wieżami obronnymi, natomiast na osi głównej znajduje się wieża bramna, przez którą wjeżdżano do zamku oraz wieża ośmioboczna. Architektura zamku jest naprawdę wyjątkowa, choć w pełni można docenić ją dopiero z lotu ptaka.
Pewne jest, że Krzyżtopór wybudowany został z przepychem. W korytarzach i komnatach leżały cenne dywany, wszędzie stały drogocenne rzeźbione meble, a ściany zdobiły wspaniałe obrazy i malowidła. Według niektórych źródeł w ośmiobocznej wieży centralnej, znajdowało się olbrzymie akwarium w którym pływały setki kolorowych ryb. Jego dno stanowiło jednocześnie sufit sali balowej. Goście mogli zatem ucztować, a jednocześnie obserwować nad swoimi głowami niesamowite podwodne życie. Pałacowe stajnie, które mogły pomieścić blisko 300 koni, były wyposażone w żłoby z marmuru, a na ich ścianach wisiały olbrzymie lustra rozświetlające zaciemnione pomieszczenia.
Ciekawe jest też samo usytuowanie zamku. W podziemiach, dokładnie pod ośmioboczną wieżą, bije źródło wody, więc zapewne lokalizacja twierdzy nie była przypadkowa.
Legendy mówią także, że gdzieś w podziemiach skryte jest wejście do tunelu łączącego Krzyżtopór z oddalonym o około 20 km zamkiem w Ossolinie, który należał również do rodziny Ossolińskich. Ten fakt nie został jednak nigdy udowodniony. Być może takie połączenie było planowane, ale nigdy nie doszło do jego realizacji.
Fundator zamku – Krzysztof Ossoliński znany był z zamiłowania do symboliki, astrologii, a nawet magii. Jego fascynacje najprawdopodobniej zostały uwidocznione w wyglądzie twierdzy. Uważa się, że Zamek Krzyżtopór miał mieć 4 główne baszty (4 pory roku), 12 sal (miesięcy w roku), 52 komnaty (tygodni w roku) i 365 okien (dni w roku). Niestety dzisiejszy stan zamku nie pozwala jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy tak było w rzeczywistości, a oryginalne plany budowy nie zachowały się do naszych czasów.
Pewne są za to inne symbole, które zostały wkomponowane w bryłę zamku. Po lewej stronie od bramy wjazdowej uważni podróżni odnajdą heliograf przypominający stylizowaną literę W. Według badaczy ma on nawiązywać do aramejskiej ornamentyki i symbolizuje wieczne trwanie danego miejsca. Sama brama jest udekorowana dwoma innymi symbolami – po lewej znajduje się olbrzymia płaskorzeźba w kształcie krzyża, a po prawej w kształcie topora (herb założyciela zamku). Niektórzy właśnie w tych dwóch symbolach doszukują się źródłosłowu nazwy zamku. Prawda jest jednak raczej nieco inna. Początkowo zamek nosił nazwę Krzysztopór, co miało odnosić się bezpośrednio do imienia i herbu założyciela. Nazwa Krzyżtopór powstała z czasem, być może w trakcie wieloletniej budowy zamku i przetrwała do dziś. Przez lata nad bramą wjazdową wisiała tablica z napisem: Krzyż obrona, Krzyż podpora, dziatki naszego Topora.
Muszę przyznać, iż mimo pisania matury z historii, nie jestem fanem dogłębnego poznawania szczegółów historycznych na temat odwiedzanych miejsc. W przypadku Krzyżtoporu jest jednak zupełnie inaczej. Losy tego miejsca szalenie mnie intrygują, a im więcej się dowiaduję, tym więcej chciałbym wiedzieć. Być może jest to związane z jakąś wyjątkową magią i tajemniczością tej niezwykłej budowli, a także kontrastem między tym jak zamek wyglądał w latach swojej świetności, a stanem obecnym.
Fundatorem zamku był Krzysztof Ossoliński herbu Topór. Był on, jak na tamte czasy, człowiekiem gruntownie wykształconym i obytym w świecie. Był osobą niezwykle majętną, z wieloma zainteresowaniami dotyczącymi kultury i sztuki oraz z olbrzymimi ambicjami i aspiracjami. W 1619 roku stał się posiadaczem Ujazdu i okolicznych ziem, na których postanowił wznieść swoją rezydencję. Miała ona przyćmić wszystkie inne budowle tego typu w Polsce.
Niestety nie zachowały się żadne dokumenty ani źródła odnoszące się do osoby projektanta zamku. Wiadomo jednak, że Ossoliński powierzył kierownictwo nad pracami budowlanymi włoskiemu architektowi Wawrzyńcowi Senesie. Niektórzy historycy podejrzewają, że mógł on być jednocześnie projektantem zamku. Inni podważają to stwierdzenie, wskazując jednocześnie, że twórcą koncepcji budowli mógł być sam fundator – Krzysztof Ossoliński.
Budowę rozpoczęto w 1620 roku, a ostatecznie ukończono dopiero w 1644. Nic w tym jednak dziwnego, bo rezydencja Ossolińskiego była naprawdę imponująca. W tamtych czasach był to największy kompleks pałacowy w Europie. Twierdza zajmowała powierzchnię 1,3 ha, a przypałacowe ogrody dodatkowo 1,6 ha. Długość murów obronnych wynosiła około 600 metrów. Do budowy zużyto między innymi: 11.000 ton piaskowca kwarcytowego, 300 m3 piaskowca kunowskiego, 30.000 dachówek, 200.000 cegieł, 500 ton palonego wapna, 5.000 m3 piasku oraz marmury, alabastry i egzotyczne drewno. Podobno do uzyskania wodoodpornej zaprawy do budowy murów użyto białka z miliona kurzych jaj. Budowla była naprawdę ogromna i imponująca. Dopiero francuski Wersal odebrał jej palmę pierwszeństwa w kategorii największych zespołów pałacowych Europy.
Krzysztof Ossoliński zmarł niecały rok po zakończeniu budowy Zamku Krzyżtopór. Pałac przeszedł wówczas w ręce jego jedynego syna Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego, ale i ten nie nacieszył się wspaniałą posiadłością zbyt długo. Latem 1649 roku wyruszył na wyprawę przeciwko powstaniu Chmielnickiego i Tatarom, z której nigdy nie powrócił. Poległ w sierpniu tego samego roku w bitwie pod Zborowem. Niestety Baldwin nie miał potomków, przez co Krzyżtopór zaczął przechodzić z rąk do rąk spokrewnionych z Ossolińskimi rodzin. Brak silnego gospodarza był początkiem końca potęgi zamkowej posiadłości.
Kolejnym gwoździem do trumny Krzyżtoporu był Potop Szwedzki. Wrogie wojska zajęły zamek, bez oddawania choćby jednego strzału. Szwedzi splądrowali go doszczętnie i wywieźli wszystkie drogocenne przedmioty, całe wyposażenie wnętrz, a także zbiory biblioteczne i rodzinne archiwa. Nie zniszczyli budynku, ale od tego momentu nigdy nie odzyskał on już swojej świetności. Świetności która trwała zaledwie 11 lat.
Dalsza historia zamku jest już tylko opisem przeistaczania się w ruinę. Co prawda w 1760 roku Jan Michał Pac podjął próbę remontu części mieszkalnej, ale niestety został on zmuszony do opuszczenia kraju z powodu klęski konfederacji barskiej w 1770. Zamek Krzyżtopór popadał w coraz większą ruinę – to czego nie zniszczyli Szwedzi, uległo dewastacji 100 lat później za sprawą Rosjan, w czasach konfederacji.
Koszty ewentualnej odbudowy, renowacji i późniejszego utrzymania twierdzy były tak olbrzymie, że kolejni właściciele nawet nie podejmowali prób przywrócenia jej do użyteczności.
Ruiny stawały się naturalnym schronieniem dla ludności i żołnierzy walczących w kolejnych konfliktach przechodzących przez te ziemie – od powstania styczniowego, przez pierwszą, po drugą wojnę światową.
W literaturze obecny stan zamku określany jest jako “trwała ruina”. Nie oznacza to jednak, że od zakończenia II wojny światowej nie pojawiały się pomysły odbudowy pierwotnego wyglądu zamku i przywrócenia mu dawnej potęgi. Już w czasach PRL dwukrotnie zaczynano prace nad renowacją, ale za każdym razem z różnych powodów szybko je przerywano.
Na początku lat 90-tych zeszłego stulecia zamek udostępniono zwiedzającym. Umożliwiono swobodne poruszanie się po zamkowych, pustych komnatach i podziwianie niesamowitych ruin od wewnątrz. Warto zdać sobie sprawę, że aż około 90% zamkowych murów przetrwało w dobrym stanie do dziś. Dodatkowo fakt, że Zamek Krzyżtopór nigdy nie był przebudowywany, daje możliwość podziwiania go w oryginalnej, tylko “nieco zniszczonej” i ogołoconej wersji.
Obecnie zarząd nad zamkiem sprawuje Urząd Gminy w Iwaniskach, który w latach 2010-2014 przeprowadził, dzięki wsparciu ze środków Unii Europejskiej, gruntowny remont i konserwację zamkowych ruin bez naruszania oryginalnej bryły. Wytyczono nowe trasy, dostosowano zamek do wymogów turystycznych, jednocześnie zachowując wygląd twierdzy w nienaruszonym stanie.
By ułatwić odwiedzającym samodzielne zwiedzanie tak ogromnego i rozbudowanego zamku jakim jest Krzyżtopór, na jego terenie poprowadzono pięć dobrze oznaczonych tras turystycznych:
Schemat każdej trasy znajduje się przy wejściu do zamku. Sami preferujemy raczej zwiedzanie “swoimi drogami” i zagubienie się w zamkowym labiryncie, ale jeśli chcecie mieć pewność, że niczego nie pominiecie, warto podążać za kolorowymi strzałkami.
Zamek czynny jest w zależności od miesiąca w określonych godzinach:
Ceny biletów: 20 PLN bilet normalny, 17 PLN bilet ulgowy.
Zainteresowani mogą zdecydować się też na dodatkowo płatne zwiedzanie z przewodnikiem lub nocne zwiedzanie zamku z pochodniami. Szczegółowe ceny i terminy znajdziecie na oficjalnej stronie zamku.
Miejscowość Ujazd leży przy drodze wojewódzkiej numer 758 łączącej Iwaniska i Klimontów. Najłatwiej dotrzeć tu od strony Opatowa (około 16 kilometrów) drogą 757 lub od strony dróg krajowych numer 9 lub 74. Ruiny zamku położone są tuż obok drogi i nie sposób ich przegapić. Obok znajduje się duży, bezpłatny parking.
Niezmotoryzowani mogą próbować dojechać do Krzyżtoporu lokalną komunikacją autobusową z Opatowa, Iwanisk lub Klimontowa.
Przeczytaj także nasze artykuły o: zamku w Oporowie i zamku w Czersku.
Drogi Czytelniku! Mamy nadzieję, że znalazłeś tutaj przydatne informacje i że artykuł pomógł Ci zaplanować wyjazd lub zainspirował do ciekawego spędzenia czasu. Możesz wesprzeć nas w dalszej blogowej działalności stawiając nam wirtualną kawę. Dziękujemy za to, że doceniasz naszą pracę.
Na koniec mamy dla Ciebie kilka przydatnych podróżniczych linków i porad.
Polecamy rezerwację noclegów przez wyszukiwarkę Booking.com. To doskonała porównywarka ofert z całego świata. Możesz tu znaleźć obiekty w najlepszych lokalizacjach i najbardziej korzystnych cenach. Wejdź, wyszukaj, porównaj i oszczędzaj.
Jeśli szukasz ciekawych atrakcji turystycznych, lokalnych wycieczek lub chcesz kupić bilety wstępu bez stania w długich kolejkach, koniecznie sprawdź ofertę portalu Get Your Guide. Dzięki niemu odkryjesz nieznane atrakcje, a także oszczędzisz czas i pieniądze.
Naszym ulubionym sposobem podróżowania jest samochód. Daje on nam niezależność i możliwość dotarcia niemal w dowolne miejsce. Dlatego w czasie naszych podróży korzystamy z porównywarki ofert wypożyczalni aut Rentalcars. Możecie w niej znaleźć samochody na całym świecie w najlepszych cenach.
Podobał Ci się nasz artykuł? Kliknij "Lubię to!", "Udostępnij" lub oceń go!
Czy ktoś wie jak Szwedzi weszli do zamku, czy załoga się poddała, czytałem gdzieś że użyli jakiegoś podstępu ale jakiego?
Hej, z tego co wiemy rzeczywiście Szwedzi zdobyli Zamek Krzyżtopór w Ujeździe w czasie potopu szwedzkiego, korzystając z podstępu. Jedna z historii głosi, że wykorzystali sztuczkę związaną z żołnierskimi listami gratulacyjnymi. Otóż, dowódca szwedzki miał wysłać fałszywe listy do zamku, informujące o rzekomym zwycięstwie nad wojskami polskimi i nadchodzącym odsieczem. Żołnierze broniący zamku, przekonani o tym, że nie mają szans na dalszą obronę i że ich sytuacja jest beznadziejna, poddali się bez walki, oddając zamek w ręce Szwedów.
Inna wersja mówi, że Szwedzi przebrali się za polskich żołnierzy i w ten sposób dostali się do zamku.
To miejsce jest niewiarygodne, pierwszy raz o nim słyszę! Dzięki za inspirację 🙂
Do usług. Polecamy się na przyszłość!
Chociaż byłam w Sandomierzu, do tego zamku nie starczyło czasu.Przy innej okazji.
Dużo o nim czytałam, wygląda wspaniale.Troszkę trudno go porównywać do Książa, czy Mosznej, bo to ruiny. Ale urody odmówić mu nie można.
Zwłaszcza, że ja bardzo lubię ruiny.Historia zamku imponująca. Nie dziwię się, że jesteś zauroczony.
Pozdrawiam!
Zgadzam się, że trudno porównywać ruiny z czymś co stoi w całości i wygląda jak nowe, choć muszę przyznać, że to chyba właśnie przez to Krzyżtopór jest dla mnie number 1. Oczywiście nie twierdzę, że wszystkie zamki powinny popadać w ruinę i nie być odnawiane, ale ten w moich oczach tylko na tym zyskuje.
Byłam właśnie niedawno w tym zamku. Przy okazji zwiedzania Sandomierza i Baranowa to kolejny fajny punkt na mapie w tej okolicy. Zamek ma jednak smutną historię i bardzo szkoda, że nie przetrwał w świetności do naszych czasów.
Obawiam się, że gdyby przetrwał byłoby tam teraz smutne muzeum, a w części może ekskluzywny hotel. Był piękny, teraz jest miejscem gdzie może kwitnąć ludzka wyobraźnia. Nie ma tego złego…
Ciekawe! Wczoraj o tym zamku czytałam, bo dostał pineskę Google 🙂
Pewnie dzięki temu stanie się jeszcze popularniejszy!
Przepiękne miejsce… uwielbiam zwiedzać ruiny i wyobrażać sobie, jak pięknie musiały się prezentować w swoich najlepszych czasach. I masz rację, żaden zachowany w stanie idealnym czy odnowiony zamek nie może się równać z klimatem tego miejsca. Mam nadzieję, że uda mi się je niebawem odwiedzić. Najchętniej jednak poza sezonem. 🙂 Pozdrawiam, Kasia
Tak, zdecydowanie poza sezonem, wtedy jest jeszcze lepszy klimat, gdy spacerujesz po niemal pustych korytarzach. Ostatnio wygrał w plebiscycie Google Maps złotą pineskę w województwie świętokrzyskim, więc zapewne w sezonie będą tam tłumy.
Szkoda, że piękne wnętrza nie przetrwały, a po tak niesamowitym miejscu zostały tylko ruiny, bo zamek na pewno zachwycałby jeszcze bardziej
A dla mnie to właśnie największy urok tego miejsca i niesamowite pole dla wyobraźni. Cieszę się, że żaden z planów odbudowy zamku do stanu świetności nie doszedł do skutku. Dzięki temu mamy miejsce naprawdę wyjątkowe, z niesamowitą historią.
Fakt, że zamek jest w takim stanie z jednej strony zasmuca, a z drugiej właśnie sprawia, że jeszcze z większą ciekawością chce się go zobaczyć. poznać jego historię (też zdawałam maturę z historii 😉 ) Zdjęcia są świetne, na pewno kiedyś odwiedzimy z rodziną to miejsce.
W 100% się z Tobą zgadzam! Dzięki za miłe słowa i życzą by Wam się udało zawitać w to miejsce!
Mam w planach go odwiedzić, ale jeszcze nie wiem kiedy 😉 Jednak dopiero na Twoich zdjęciach widzę, jaki jest imponujący i piękny!
Jedź koniecznie! jestem pewien, że będziesz zachwycona! Koniecznie daj znać, po wizycie, jak Ci się podobało!
Odwiedziłam Krzysztopór kilka lat temu. Pamietam go jednak jeszcze z dzieciństwa. Ostatnio byłam w Książu, Zamku Czocha czy Pszczynie ale zdecydowanie nie stawiałabym zamku Krzysztopor w tej samej grupie. Tamte są zachowane, ten jest ruiną. Porównałabym go raczej do Ogrodzieńca czy Rudna. Z innymi ruinami zdecydowanie wygrywa. Ale i tak jestem zdania, że wielką stratą jest fakt, że tak niesamowite budowle na naszych ziemiach uległy tak ogromnym zniszczeniom.
Zgadzam się, że to dwie różne kategorie – zamki odrestaurowane i ruiny. To nie zmienia jednak faktu, że wybrałbym właśnie ten by pokazać go światu jako nasz – polski. Jest w nim wszystko, bogactwo, przepych, historia, upadek i powstanie na nowo (turystyczne, nie architektoniczne). Wystarczy tylko przejść się wzdłuż murów, by poczuć ten klimat.
Zamek Krzyżtopór – wpaniały, warto zobaczyć i udokumentować.